Bohater drugoplanowy (9)
Łucja przyglądała mi się z niepokojem. Popijałem sok jabłkowy, celebrując chwilę. Zakleiłem kopertę i podpisałem się starannie.
– Naprawdę zamierzasz to spalić? Moim zdaniem jest świetne – odezwała się, nie wytrzymując milczenia.
– Tak. Napisałem to tylko po to, by móc to teraz zniszczyć.
– Co za pisarz pisze do pieca? Rozumiem jeszcze do szuflady, ale do pieca... – Pokręciła głową z dezaprobatą.
– Czasem tak trzeba.
– Ale to chyba nie dlatego, że wykradłam ten rękopis i pokazałam Adrianowi?
– Oczywiście, że nie – uśmiechnąłem się do niej. – To nie ma z tym nic wspólnego.
– Martwię się o ciebie. Ostatnio jesteś jakiś dziwny.
Patrzyłem, jak ogień trawi rękopis. Pomyślałem, że mogę sobie zachować popiół na pamiątkę, ale szybko wybiłem ten głupi pomysł z głowy. A może zrobię jutro coś głupiego? Pójdę na wagary? Zaproszę jakąś dziewczynę na randkę? Wykopię specjalnie piłkę z boiska? Może zagram w Fifie Realem Madryt? Moje życie, mój wybór, mój popiół.
Łucja tupnęła ze złości nogą, ale mama pozostawała nieugięta.
– Nigdzie nie pójdziesz i koniec dyskusji.
– Ale mamo... – jęknęła. Spróbowała innej taktyki. – A gdyby Łukasz ze mną poszedł?
– Łukasz musi się uczyć, poza tym wcześnie wstaje, bo ma rano zajęcia. Zresztą, i tak wątpię, żeby się zgodził.
– A Oti? Jak Oti zgodzi się pójść ze mną, to mogę? Prooooszę! – Usłyszałem jej słodki głosik. Mama zaraz pęknie.
– Wtedy tak – ustąpiła.
Dosłownie dwie sekundy później Łucja przybiegła do mnie i przybrawszy błagalną minę, wyrzuciła na jednym oddechu:
– Pojedź ze mną na lodowisko jutro po południu, będzie specjalny dzień ze zniżką i połowa mojej klasy też będzie. Lodowisko będzie specjalnie dłużej czynne, ale mama nie puści mnie bez ciebie.
– Wybacz, ale...
– No weź, bądź dobry brat! Będę dla ciebie miła, nie będę ci przez tydzień w niczym przeszkadzała. Będę myła po tobie naczynia i wyniosę śmieci. Proooszę!
Wiedziałem, że nie odpuści. To pewnie wszystko przez tego Daniela. Tośka, bliska koleżanka Łucji, miała starszego brata, w którym Łucja ukradkiem się podkochiwała. Oczywiście nigdy mi tego nie powiedziała, ale domyślałem się tego po jej zachowaniu. Nie chciałem, żeby wiedziała, że ja wiem. To pewnie by było dla niej strasznie zawstydzające. I chociaż wolałem odpocząć jutro spokojnie w domu, to jednak rozumiałem jakie to dla niej ważne.
– Zgoda, pojadę z tobą.
W ten sposób zmarnowałem całe popołudnie. Bardzo kiepsko radziłem sobie na łyżwach, w zasadzie ledwo co stałem. Patrzyłem jak Łucja wraz ze swoją koleżanką i Danielem śmigają po całym lodowisku. Nie chciałem im przeszkadzać, dadzą sobie świetnie radę beze mnie. Z daleka miałem na nią oko. Parę razy się wywróciłem, co sprawiło niemałą frajdę grupce dzieciaków z podstawówki. Zdążyłem też porządnie zmarznąć. Łucja była natomiast wniebowzięta i całą jazdę autobusem do domu opowiadała mi, jak fajnie było. Wróciliśmy około godziny dwudziestej drugiej. Byłem już bardzo zmęczony. Nie zjadłem nawet kolacji, tylko od razu położyłem się spać.
Następnego dnia obudziłem się z zatkanym nosem, gorączką i bólem głowy. Nie mogłem powstrzymać kichania. Postarałem się jednak zataić swój stan zdrowia przed rodziną, bo nie chciałem zostawać w domu. Gdybym został, musiałbym nadrobić lekcje, a w tym pomagałaby mi Martyna. Przez jakiś czas nie chciałem mieć z nią większej styczności. Jakoś szkołę przetrzymałem. Prawdziwa pułapka czekała na mnie w domu.
Po dwóch dniach od wycieczki Łucja zapomniała, co mi naobiecywała. Była bardzo rozdrażniona i krzyczała na mnie.
– Ale o co ty się tak wściekasz? – zapytałem spokojnie.
– Co ty tam możesz wiedzieć! – parsknęła, tupnęła nogą i wybiegł z kuchni.
– Łucjo, zachowuj się! – krzyknęła za nią mama, ale ona już nie słuchała. – Zachowuje się tak, odkąd wróciła ze szkoły. Coś ją chyba ugryzło.
Tośka była kuzynką Martyny. Wymieniłem więc parę szybkich wiadomości i chyba ustaliłem przyczynę. Daniel znalazł sobie dziewczynę. Musiałem jednak udać, że o niczym nie wiem. Nie miałem pojęcia jak pomóc mojej siostrze, więc postanowiłem się nie wtrącać. Przynajmniej niczego bardziej nie zepsuję.
Komentarze (1)
"No weź, bądź dobry brat!" – czasem się dziwie że nie użyłam tego zdania w stosunku do młodszego brata. Musze tego kiedyś użyć... 🤔
"Będę myła po tobie naczynia i wyniosę śmieci." – dobra jednak się wycofuję
"W ten sposób zmarnowałem całe popołudnie." – pozdrawiamy zmarnowane popołudnie
"Nie mogłem powstrzymać kichania." – jak się połozy język na podniebienie gdy już czujesz że zaraz kichniesz to nie kichniesz. Działa, sprawdziłam!
" Łucjo, zachowuj się!" – byle jak, ale się zachowuj
Nic się nie zmieniło i dalej czekam na kolejne części :-)
(tak zaczęłam dodawać nosy moim buźką, nie chciałam wysyłać ludziom Voldemortów)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania