Poprzednie częściOperacja „Pazur” – część 1

Operacja „Pazur” – część 2

Tymczasem Chuck przedostaje się do systemu wentylacyjnego i zjeżdża na linie do pralni.

- Niech to mnie świnka kopnie. Ktoś tu idzie. Muszę się ukryć.

Chuck wskoczyła do brudnej pościeli.

- Współczuję chłopakom. Co za ludzki smród.

W tym samym momencie wchodzi sprzątaczka do pralni i otwiera jedną z pralek. Daje do nich brudne ubrania, ręczniki i serwetki. Nachyla się do bębna pralki. Nagle podbiega do niej świnka – ninja i łapiąc sprzątaczkę za nogi wrzuca do wnętrza pralki. Zamyka szybko drzwi i daje łapką przycisk obracający bęben na maximum. Biedna kobieta kręci się dookoła bębna, wdycha i połyka płyn do prania. Krztusi się wodą z mydlinami i obracając się łamie kości rąk i nóg.

- Pralka chodzi jak w peruwiańskiej operze mydlanej. Szybko i dokładnie czyści. Szkoda tylko, że farbuje białą pościel i fartuchy na czerwono. Cóż. Wada producenta – rzekła wstrętna świnka morska.

Podczas, gdy Chuck „zawirowała” sprzątaczkę, Rambo i Bombuś wynurzyli się wreszcie ze ścieków przez muszlę toaletową w toalecie restauracji.

- Co ci zjadacze cuy robią za kupy, że rury w toalecie są takie grube i szerokie? Chyba zjadają za dużo chili con carne? Niezłą maja przepustowość rur. Chyba używają do udrożniania rur Kreta albo ostra papryczka robi swoje w jelitach naszych wrogów.

Nagle Bombuś wpadł na pomysł, by do muszli klozetowej nalać naftę i pod sedesem zainstalować niewielkich rozmiarów granat detonowany przez radyjko – detonator. Tak też uczynił.

Otworzyły się drzwi wejściowe do toalet. Świnki schowały się szybko w ostatniej z toalet, którą zatrzasnęły.

- Cicho. Ale będą jaja – powiedział cicho Bombuś.

Do toalet wszedł gruby Peruwiańczyk o imieniu Jose.

- Ale się nażarłem papas a la huancaína. Uwielbiam je.

Jose otworzył drzwi do kabiny. Zamknął je i usiadł na sedesie ze spuszczonymi spodniami.

- O ja chromolę mamusiu. O taaaaaaaaaa ……k! – zaryczał gruby Jose

W tej samej chwili Bombuś nacisnął pazurkiem przełącznik na detonatorze.

Gruby Jose nie zdążył nawet zakląć, gdy siła wybuchu wyrzuciła jego tłusty tyłek do góry. Grubas z płonącym zadkiem wyleciał nad kabinę i przywalił pustą głową w rurę odpływową biegnącą nad pomieszczeniem przy suficie. Jose miał rozerwany odbyt i poparzenia drugiego i trzeciego stopnia. Jego łeb utknął w rurze, z której spływała brązowa i gęsta ciecz. Poparzone plecy i ręce z tułowiem zwisały bezwładnie zawieszone przez głowę grubasa, która utknęła w rurze. Natomiast jego poparzone nóżki dyndały nad podłogą.

- Pollo Frito de Kentucky* – powiedział znowu Rambo po hiszpańsku, żartując sobie z makabrycznej sytuacji.

W tym momencie z chłopakami skontaktowała się rozbawiona Chuck.

- Siema! Oj, się będzie działo! Za pomocą podsłuchu niczym pewien Bronek M. dowiedziałam się, że dzisiaj ma urodziny teściowa pewnego grubasa o imieniu Jose. Śledziłam go. Nie umiem przez skaner zlokalizować dokładnie, bo mam lagi, ale ostatnia znana mi pozycja naszego Jose pojawiła się w okolicach toalet damskich. Możecie szybko go tam zlikwidować.

- Już go Bombuś usmażył jak frytki Gordon w „gorącej” jak w piekle kuchni. Ale poczekaj. Powiedziałaś, że nas cel poszedł kakać w damskim kiblu – rzekł Rambo.

- A to fetyszysta. Zboczeniec. Choć przypadkiem to lepiej, by był fanem sado – maso niż konsumował własne kupki – stwierdził Bombuś

- Bombuś. My nie jesteśmy zboczonymi świnkami, ale jemy własne bobki. Uważam, że tak jest lepiej, by je jeść niż być świntuchem jak pewien bogacz Grey lubiący ostry seks.

- Spokojnie panowie. „ Mam pomysła” jakby to powiedział pewien Ferdek z jego synem Waldusiem. Możemy przedostać się do kuchni i zatruć tort „zabójczymi” składnikami. Jakimi to wam wyjaśnię potem. Wszyscy goście się zatrują.

Tymczasem w głównej sali restauracyjnej.

- Gdzie poszedł Jose? – spytała zaniepokojona teściowa o imieniu Alejandra.

- Pewnie do toalety. Jak go znam to odwiedzi damską – rzekł jeden z gości.

- Jose nigdy nie nauczy się, że nie wolno podrywać głupich kelnerek np. w damskiej toalecie.

Tymczasem do Alejandry podchodzi zakłopotana kelnerka.

- Ale ja nie jestem głupia. Mam iloraz inteligencji wysoki jak Doda.

- Nie interesuje mnie pani wysokie IQ. Gdzie jest tort urodzinowy?

- Zaraz powiem szefowi kuchni, żeby go przynieśli.

Kelnerka poszła do kuchni.

Zobaczyła duży tort o smaku śmietankowym.

-Tort gotowy do przeniesienia do sali restauracyjnej – powiedział szef kuchni.

Na wielkim, ruchomym stoliczku, kelnerzy przetransportowali wielkie ciacho do sali, gdzie czekają na niego goście spragnieni jak świnie marchewki w korycie. Kelnerzy nie zobaczyli jednak, że Chuck wystawiła przez kratkę wentylacyjną dmuchawkę z dalekiej Japonii i niepopstrzenie trafiła w tort urodzinowy dwucentymetrową strzałkę.

Po tej akcji Chuck skontaktowała się z Bombusiem i Rambo.

- Zatrułam jadalny przez wroga obiekt strzałką używając fukidake.

- Co to jest te fukidake? Jakieś przekleństwa po angielsku?

- Nie Bombuś. Ty gałganie. To japońska dmuchawka na trujące strzałki.

Rambo wtrącił się i zameldował, że tort dotarł do celu transportu. Wiedział o tym, używając kamery termowizyjnej.

- Chuck. Co jest w tej strzałce? Miałaś nam wyjaśnić.

- OK! Trzy magiczne składniki. Po pierwsze Carolina Reaper. Jest to jedna z najostrzejszych papryczek chili na świecie. Po drugie bardzo silne grzybki „halucynki” Psilocybe Cubensis oraz po trzecie bardzo silny środek przeczyszczający.

- Normalnie masakra!

Rambo patrzy przez termowizję. Informuje, że w kuchni jest trzech przeciwników.

- Cel kuchnia. Tango 3. Gotowy do likwidacji szefa kuchni i dwóch kucharzy.

- Przyjęłam. Gotowa do ataku.

- Odliczam. Are you ready? 3 … 2 … 1 … Akcja!

W tym samym momencie wszystkie świnki rozpoczęły atak. Do środka kuchni wleciały dwa granaty. Pierwszy to był hukowy, który oślepił i zdezorientował cele. Drugi dał czadu, bo był to granat zapalający. Zapalił on jednego z kucharzy, zamieniając w żywą pochodnię.

- Przynajmniej będzie mu ciepło – zażartował Bombuś.

Drugi z kucharzy chciał biec na ślepo w stronę wyjścia, ale drogę zagrodził mu Rambo z karabinkiem maszynowym z tłumikiem, żeby nie robić hałasu i zaalarmować jednostki przeciwnika. Rambo zrobił z niego ser szwajcarski. Pozostały przy życiu szef kuchni próbował uciekać, ale Chuck trafiła go shurikenem w krocze. Kucharz zawył z bólu. Chciał krzyknąć, ale nie zdążył, bo Chuck odcięła mu łeb niczym bohaterka filmu „Kill Bill”.

- Chuck. Idź do magazynu i uwolnij z klatek zakładników. My idziemy zlikwidować pozostałych wrogów.

Bombuś wysadził w powietrze drzwi prowadzące do sali restauracyjnej. Tam zobaczyli ludzi, którzy mieli czerwone i spocone twarze. Wymiotowali i wydalali śmietankowym tortem. Widzieli oni zdeformowane twarze. One chciały ich zjeść. Ludziom w umysłach pojawiło się wiele barwnych obrazów o zamglonych i ruchomych konturach.

Solenizantka Alejandra zobaczyła jakby przez mgłę dwie świnki morskie. Miały na sobie kamizelki kuloodporne, kamerę termowizyjną, granaty i miny oraz broń długą i kilka sztuk broni krótkiej.

- Ale jazda po tym torcie – powiedziała kobieta.

Po tych słowach Bombuś trafił do niej z bazooki.

Tymczasem Chuck skontaktowała się przez radio z kolegami, że potencjalne Cuy są bezpieczne.

Chuck udała się do sali głównej. Wszędzie była krew i flaki.

- Zaminowałem całe pomieszczenie. Wszystkie cele są unieszkodliwione. Zakładnicy uratowani i uwolnieni. Musimy się ewakuować.

Świnki oddaliły się na bezpieczną odległość od restauracji.

Bombuś odpalił detonatorem ładunki wybuchowe i podziwiał z Rambo i Chuck eksplozję.

W tym momencie Freud przerwał hipnozę.

Pomyślał, że nikomu nie powie, że odwiedziły go trzy świnki morskie, które są niebezpiecznymi najemnikami i mają zespół stresu pourazowego. Koniec sesji.

 

MISJA „OPERACJA PAZUR” ZAKOŃCZONA POWODZENIEM

 

*Tłumaczenie tekstu piosenki:

 

Watching every motion in my foolish lover's game - Obserwuję każdy ruch w grze mojego głupiego kochanka.

On this endless ocean, finally lovers know no shame - Na tym bezkresnym oceanie kochankowie wreszcie nie znają wstydu.

Turning and returning to some secret place inside - Obracając się i wracając do jakiegoś sekretnego miejsca w środku.

Watching in slow motion as you turn around and say - Oglądam w zwolnionym tempie, jak się odwracasz i mówisz.

 

*Take my breath away - Zapierasz mi dech w piersiach

*Hasta la vista baby! - Do zobaczenia kotku

* Pollo Frito de Kentucky - Kentucky Smażony Kurczak

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania