Spotkanie ze śmiercią

Tak jak zawsze wybrałem się do pracy w fast food'zie, kiepska robota, ale niestety jak człowiek niezadba o swoją przyszłość to nie ma prawa wybrzydzać, tak jak zawsze obsługiwałem klientów przy kasie, klienci bywają różni, z niektórymi nawet przyjemnie zamienić słowo, choć zdarzają się tacy co potrafią mnie zwyzywać jeżeli ich zamówienie się spóźniało albo przez przypadek dostali co innego,tak jakby wrzaski na faceta przy kasie w czymś pomoże.Dzisiaj jednak było trochę inaczej,podszedł do kasy dziwny młody blady mężczyzna, cały ubrany na czarno, miał na sobie koszula z podwiniętymi rękawami, jeansy i sneakersy.Jednak szczególnymi jego cechami były podgrążone oczy i jego blado-szare rozczochrane włosy.Bardzo nietypowy wygląd, ale podgrążone oczy są z niewyspania, a jego włosy...Teraz ludzie nie boją się eksperymentować ze swoim wyglądem, w porównaniu do innych ludzi, z którymi miałem "przyjemność" poznać wykazywali nawet bardzie "odważne stylizacje".

Tak jak zawsze spytałem się co podać na co on...

-Hmm,poproszę tylko kawę.

Niestety nasz nowy automat do kawy się zaciął...znowu...poprosiłem, żeby poczekał chwilę, ten zaś spokojnie powiedział.

-Czas nie jest dla mnie problemem.Wtedy zajął miejsce blisko mojego stanowiska.Miło dla odmiany jak klient choć raz nie narzeka, pomimo swojego nietypowego wyglądu, mężczyzna wydawał się uprzejmym i cierpliwym człowiekiem, chociaż wyczuwałem w nim coś dziwnego.

Gdy czekaliśmy na naprawę automatu, zabijaliśmy czas małą pogawędką.

-Tak między nami, ta robota chyba nie jest szczytem twoich marzeń co?

Powiedział z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

-Nie, ale z czegoś trzeba żyć.

-Racja...głód,zimno,wypadki...życie może się od tak zakończyć w jednej chwili.

Przyznaje trochę się zaniepokoiłem kiedy nasza rozmowa zeszła na ten tor, ale miałem szczęście,kolega wreszczie naprawił automat i tajemniczy klient dostał kawę.

-pańska kawa.

Klient zapłacił i podziękował, ale za nim odszedł powiedział coś jeszcze...

-Dziękuje też za rozmowę, lubie sobie pogadać z ludźmi...mam dla pana dobrą radę...

Klient pochylił się do mnie i wyszeptał...

-"Wracając do domu spotkasz mężczyznę z bujnym zarostem i zranioną prawą ręką, wyglądającego jak bezdomny,jak tylko go zobaczysz nie ważne co będzie mówił,jak tylko go zobaczysz uciekaj jak najszybciej możesz".

Ten sam mężczyzna pomachał mi ręka na pożegnanie i z uśmiechem opuścił lokal.Sam trochę pobladłem, o czym on mówił? Nie miałem jednak dużo czasu na rozmyślanie,inni klienci już czekali na obsługę.wreszcie był koniec na dzisiaj,jak tylko zabrałem swoje rzeczy od razy ruszyłem do domu.Kiedy wracałem do siebie,już było ciemmo.Wtedy przypomniały mi się słowa dziwnego klienta...poczułem się niekomfortowo,może niepotrzebnie się denerwuje,może typ po prostu próbował mnie wystraszyć,wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce,ale typ wyglądał na takiego co lubił straszyć ludzi.Nagle na przeciw mnie ktoś szedł, wtedy usłyszałem głos.

-Proszę pana...źle się czuje, proszę niech mi pan pomoże...moja ręka

Gdy się zacząłem zbliżać do niego by sprawdzić co z nim jest, przerażenie pojawiło się na mojej twarzy, ten mężczyzna wyglądał jak ten przed, którym mnie klient ostrzegał.Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale jak tylko doszło mnie z kim mam doczynienia od razu uciekłem, aż się za mną kurzyło.Jak tylko zacząłem uciekiać,usłyszałem dziki, obłąkańczy krzyk,tylko na chwilę spojrzałem się za ramię.On mnie ścigał!Gonił mnie przez dłuższą chwilę,na szczęście udało mi się go zgubić,rozglądajac się dookoła cały czas,wreszcie dotarłem do domu,próbowałem zasnać jak najszybciej i zapomnieć o tym,jednak jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju...skąd tamten typ wiedział, że to mnie spotka.wreszcie udało mi się zasnąć,dobrze dla mnie, że dzisiaj mam wolne,postanowiłem dzisiaj nigdzie nie wychodzić.zająłem miejsce w salonie i zacząłem oglądać porane wiadomości,wtedy zadrżałem ze strachu,opisywali jak niebezpieczny pacjent ze szpitala uciekł,zamordował i okradł bezdomnego.Gdy tylko zobaczyłem jego zdjęcie od razu wiedziałem, że to był on.Gdyby tamten mężczyzna mnie nie ostrzegł, mógłbym być martwy.Moją trwogę zakłóciło pukanie do drzwi,wstałem i otworzyłem.przed drzwiami stał ten dziwny klient z wczoraj.

-Cześć! Dobrze cię widzieć całego i zdrowego.Mogę wejść? Nie zajmę zbyt dużo czasu.

Poczułem się dziwnie,ale to dzięki niemu wciąż żyję, więc pozwoliłem mu wejść.

Zrobiłem nam po kawie i rozpoczęła się rozmowa,

-Dzięki,gdyby nie ty, było by po mnie.

Tajemniczy mężczyzna się zaśmiał

-Nie dziękuj! Wydajesz się w porządku,nie lubię kiedy dobrym ludziom przydarza się coś złego.

-I tak jestem wdzięczny...tylko boję się,że go znowu spotkam.

Gość wziął łyk kawy i potem powiedział.

-Nie musisz się o niego martwić, już ci nie zagrozi...

-a skąd ty...

Nagle mi przerwał i poprosił bym przełączył na wiadomości.

-za chwile będą mówić o jego śmierci.

Powiedział po czym wziął kolejny łyk kawy.

Zdziwiony zrobiłem o co prosił.Nagle prezenter telewizyjny podał wiadomość

-Z ostatniej chwili,zbiegły wczoraj pacjent ze szpitala psychiatrycznego Witold K. Został postrzelony podczas próby zatrzymania,zmarł za nim karetka dojechała na miesce.Z szokiem na twarzy spojrzałem na mojego gościa, po czym wstałem i patrząc w jego błękitne oczy spytałem.

-Skąd ty wiedziałeś?! To nie może być zbieg okoliczności,kim ty jesteś?!

Nie znajomy się zaśmiał,poczym odłożył filiżankę.

-Dowiesz się w swoim czasie, z resztą czy to ważne?

Nieznajomy wstał i powoli zmierzał ku wyjściu.

-To nie był twój czas...

-Nie mój czas? O czym ty mówisz?

nieznajomy jeszcze podszedł do mnie przed opuszczeniem mojego domu i powiedział.

-Nie obraź się, ale naprawdę wolałbym by nasze ponowne spotkanie odbyło się jak najpóźniej się da...

Gość położył rękę na moim ramieniu i uśmiechając się, życzył mi miłego dnia,wtedy jednak oblał mnie zimny pot,gdy nieznajomy wyszedł,ja natychmiast usiadłem i próbowałem nie krzyczeć, gdy połozył rękę na moim ramieniu, przez przypadek zerknąłem na jego odbicie w lustrze...to nie był człowiek! To była śmierć! Sam ponury żniwiarz!

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania