Zagubieni

Alessandro Rossi to młody, Włoch wychowuje go samotnie matka Giovana, gdyż ojciec zginął w poważnym wypadku do którego doszło w trakcie pracy na roli. Chłopak bardzo lubi śpiewać i grać na pianinie, pobierał nauki od słynnego w okolicy maestro pianina. Gdy żył jego ojciec, a teraz jest ciężko z tym. Jego mama ma w Polsce siostrę Alice, która wyszła za mąż za Polaka i dobrze jej się powodzi i jest matką chrzęsną Alessa, więc Giovana pomyślała , że może chłopak pojedzie do niej i może zdobędzie pieniądze na utrzymanie gospodarstwa a dokładnie kilku hektarów ziemi o które komornicy się już dobijają. Ale kobieta nic nie mówi synowi, bo wtedy on nie będzie chciał nawet słyszeć o wyjeździe, pracuje razem z mamą. Poświęcił nawet na to swoje marzenia, chciał być śpiewakiem, ale wie, że mama jest ważniejsza niż cokolwiek. Ale w głębi duszy bardzo tęskni za fortepianem i śpiewem, przy pracy często coś nuci. Obojgu jest ciężko się rozstać, ale tak będzie najlepiej.

- Mamo obiecuje, że zarobię tę kasę i przywiozę Ci ją -Alessandro. . . .

 

Tymczasem w Polsce w równoległym czasie żyje dziewczyna Amelia, pochodzi z dość zamożnej rodziny, ale jej rodzice nie akceptują jej chłopaka Andrzeja, który jest artystą tzn. maluje obrazy i uwielbia towarzystwo kobiet. Nawet będąc z Amelią nie odpuszcza sobie romansowania z innymi kobietami. Rodzice Amelii chcieli aby dziewczyna ustatkowała się i podjęła decyzję o poważnych studiach, a nie zajmowała się fotografią. Ojciec emerytowany wojskowy chciał aby córka poszła w jego ślady podobnie jak syn Rafał, ale ona stanowczo odmówiła, przez co ojciec już jest do niej źle nastawiony. Faworyzuje brata, który spełnił jego oczekiwania, pomimo iż nie całkiem o tym marzył, ale cały czas chce się mu przypodobać aby choć raz w życiu był z niego dumny. Początkowo było mu ciężko odnaleźć się w wojsku wśród chłopaków dla których wojsko to pasja, spełnienie chłopięcych marzeń, a nie obietnica dla ojca. Pisał w listach do mamy- Anny op tym jak mu jest ciężko, ale co ona mogła zrobić jaki i nad nią miał pieczę kobieta nigdzie nie pracowała nie ma własnych pieniędzy, bo to nie honor dla męża Józefa żeby żona pracowała to on jest głowa rodziny i on ma pracować. Ojciec postawił amelii ultimatum albo zostawi Andrzeja i weźmie się za siebie, albo niech idzie do niego. Dziewczyna poszła za głosem serca i wybrała ukochanego.

Początkowo wszystko układało się cudownie wspólne wieczory, poranki wspaniałe chwile razem. Amelia znalazła sobie pracę jako kelnerka w barze.

- Ojciec by mnie chyba zabił jak by zobaczył gdzie pracuje, chciał abym poszła do wojska tak jak on i Rafał. Coś czuje, że Rafał nie jest do końca zadowolony ze swojego wyboru, ale trudno chciał zaimponować tacie to niech ma. Dzieci powinno się kochać bezgranicznie, a nie za coś. Nigdy nie usłyszałam od ojca słowa pochwały, nawet gdy przyniosłam 5 w szkolę, smutne to Ci powiem po latach, to w końcu ojciec nadal go kocham.- Amelia.

- Nie obraz się, ale to dupek, jak można wygonić z domu swoje dziecko – Andrzej.

Amelii jest przykro, ale stara się nie myśleć o ojcu, dziwi się trochę mamie, że nic nie może powiedzieć, ale wie jaka jest sytuacja wie, że jej mama jest niewolnikiem ojca.

 

Pewnego dnia podczas pracy Amelia lekko się zachwiała i musiała zwymiotować wkrótce okazało się, że jest w ciąży, Andrzej ucieszył się, ale nawet ta informacja nie sprowadziła go na ziemię, nadal flirtował z modelkami, na taka jedną akcję natrafiła Amelia.

- Mówisz, że mój ojciec to dupek ty jesteś podobny już na starcie porzucasz swoje dziecko na rzecz tych panienek, co to za sztuka malujesz po prostu gołe baby i tyle zasrany Picasso, powiem ci prawdę te twoje obrazy nadają się do burdelu- Amelia wyszła przy Andrzeju udawała pewną siebie, ale gdy wyszła z budynku ledwo mogła oddychać było jej tak przykro, że zaufała takiemu draniowi, szła przed siebie ze łzami w oczach, nagle zderzyła się z pewnym chłopakiem, który złapał ja, bo by się przewróciła, spojrzeli sobie w oczy i na chwilę ta jak by wiat nie istniał zastygli w tym spojrzeniu. Po czym oboje się ocknęli i zrobiło się im głupio. Chłopak odezwał się w języku włoskim.

- Ty płaczesz co się stało?- Alessandro był tym chłopakiem.

- Jak coś to już po angielsku proszę nie znam włoskiego- Amelia.

Alessandro, powtórzył pytanie po angielsku.

- Nie po prostu mam alergię na pyłki. Ale dziękuję, że się zapytałeś a ty turysta czy co?- Amelia.

- Jestem z Włoch przyjechałem tu do cioci, może wiesz gdzie jest ta . . . . Ulica, szukam jej?- A.

- Wiem, choć to cię zaprowadzę- A.

Amelia zaprowadziła chłopaka i poszła z tond niedaleko miała już do swojego domu, ustała przed brama i długo zastanawiała się, czy jest sens tam wchodzić, ale teraz już nic nie miał do stracenia została bez niczego z dzieckiem. Więc weszła aby porozmawiać z nimi, powiedziała o ciąży i ojciec wpadł w furię.

- Skoro tak bardzo mu zaufałaś i będziesz miała z nim dziecko to musisz radzić sobie sama, trudno- J.

- Ale jestem waszą córką nic Cię nie interesuje tato, co będzie ze mną. Od dziecka chciałam żebyś chociaż raz jeden mnie pochwalił, powiedział coś miłego wziął na kolana, przytulił, ale nie nigdy byłeś jesteś i będziesz jak głaz bez serca bez uczuć nie wiem co mam w tobie widział- Amelia.

- Józef dajmy jej szansę to nasze dziecko potrzebuje nas- Anna.

- A ty to się najmniej odzywaj nic tu nie wniosłaś w ten dom- Józef.

- Jak możesz być tak okrutny- Anna z płaczem.

Józef daje córce pieniądze na start aby miał za co przetrwać czas, dopóki coś sobie nie znajdzie. Ale dziewczyna nie bierze ich.

- Nie chce jałmużny od potwora, jesteś moim ojcem zawsze byłam z ciebie dumna i kochałam Cię, nie było Cię często w domu i to wszystko to tylko moje wyobrażenia o Tobie teraz wiem jaki jesteś naprawdę- Amelia idzie do pokoju wziąć kilka swoich rzeczy i gdy opuszczała dom jej mama stała w oknie i płakała, dziewczyna pomachała jej.

- Żal mi Ciebie mamo, że zostajesz z tym potworem- Amelia odeszła.

Poprosiła Gosię właścicielkę baru aby pozwoliła jej zatrzymać się na zapleczu jest taki mały pokoik jest tam materac.

- Przykro mi Amelka, że spotkała Cię taka sytuacja, pewnie, że możesz zostać ile chcesz- Gosia przytula ją.

- Jak ma się za ojca takiego potwora to tak jest, postaram się coś ogarnąć- Amelia.

- Daj spokój w twoim stanie nie wiem, czy dasz radę- Gosia.

- Jakoś to będzie musi być- Amelia zaniosła walizkę do pokoju.

 

Wieczorem poszła na spacer, długo rozmyślała nad swoim życiem, nie wiem jak to wszystko się ułoży, ale wie jedno chce urodzić to dziecko i nie ważne gdzie będzie mieszkać. Siada w parku na ławce nieopodal słyszy jak ktoś śpiewa jest to tak piękny głos jakiego nigdy nie słyszała, podchodzi bliżej i w śpiewaku rozpoznaje niedawno poznanego Włocha, dziewczyna nie wiedziała, że ma on taki talent, muzyczny, tak bardzo zasłuchała się w jego śpiewie, że była już północ. Nagle podchodzi do niego dwóch chłopaków, zbirów.

- A co ty na naszym placu takie koncerty dajesz, zmiataj stąd- i zaczęli go bić. Amelia niewiele myśląc ruszyła mu na ratunek.

- Ej chłopaki to mój znajomy dajcie mu spokój, już ja się nim zajmę- Amelia.

- Przyjechał jakiś brudas i będzie tu śpiewy uczynniał, weź go stąd, bo nie ręczę za siebie- chłopak.

Amelia pomogła wstać Alessandrowi i zabrała go do siebie. Aby opatrzeć mu ranę.

- Tu mieszkasz w barze – A.

- Nie myślże jestem bezdomna czy coś pracuję tu i mam chwilowe problemy z mieszkaniem- Amelia tłumaczy się, nie chce mówić mu prawdy.

- Zawsze tak witają obcokrajowców, kurczę, ale ciężka ręka- A.

- To dzieciaki ulicy chcą zdobyć tu szacunek, tylko nie wiem, czy takim cudem go zdobędą, ogólnie to mnie witamy tak gości zazwyczaj chlebem i solą- Z uśmiechem Amelia.

- Czym? Bo nie za bardzo rozumiem chyba za mocno dostałem w głowę- z uśmiechem Alessandro.

- To żart nie zwracaj uwagi daj opatrzę Ci tę ranę- A.

- Nie bałaś się, że i ty dostaniesz?- A.

- A jakoś nie znam trochę tych chłopaków a lepiej o nich nie mówić. Jak masz na imię?- Amelia.

- Alessandro Rossi, a ty – A.

- Amelia Kurowska od kury- ze śmiechem Amelia.

Amelia opatrzyła ranę chłopakowi potem przyniosła coś do jedzenia razem zjedli kolację.

- Tylko tyle udało się ocalić przed tymi tam- Amelia – i co znalazłeś ciocię- dodała.

- Nie dopiero za dwa dni będzie, nie wiem gdzie się podzieje- A.

- Tu zostaniesz mam pomysł ty w lokalu jest pianino umiesz na tym grać- A.

- Umiem i uwielbiam- Alessandro.

- To idealnie zapytam Gośki właścicielki czy nie mógłbyś tu grać? Chcesz dorobić, zanim znajdziesz ciotkę- Amelia.

- Ok mogę spróbować mam nadzieję, że nie oberwę za to- Alessandro.

-0 Tu na pewno nie. Wiesz coś czuję, że będziesz wielką gwiazdą jak usłyszała cię na tym placu szok jeszcze nigdy nie słyszałam tak pięknego głosu- Amelia.

Alessandro, zawstydził się nieco. - E tam tak tylko nuciłem – A.

- Idę pogadać z Gośką a ty czekaj- A.

Amelia podeszła do Gosi.

- Mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę, poznałam dziś chłopaka jest Włochem Gośka jak on pięknie śpiewa mógłby tu grać i śpiewać, zgodzisz się- Amelia.

- Ale jesteś podjadana nim nie wystarczy Ci jeden problem to teraz napędzasz sobie drugi, no wie wiem muszę go posłuchać, ok dawaj go tu, bo ostatnio nudą u nas wieje, a to by był taki powiew świeżości jak mówisz, że tak cudnie śpiewa – G.

- Ok już po niego idę, po angielsku mów do niego no, chyba że włoski znasz- Amelia.

- Wariatka ta Amelia- Gosia – ale pozytywna- dodała.

Amelia poszła po Alessandra , pełna entuzjazmu.

- Chodź Gocha się zgodziła daj z siebie wszystko no wiesz co mam na myśli 100% - Amelia wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą, chłopak nie nadąża za nią. :)

Gosia, gdy zobaczyła go , - Ale cicho wyrwałaś ja cię- G.

- Ok to zaśpiewaj nam coś- Gosia.

Dziewczyna sceptycznie podchodzi do niego, ale gdy chłopak zaczyna grać już pierwsze takty upewniają ją, że chłopak zna się na robocie. Zagrał i zaśpiewał piosenkę Elvisa Presleya – Always on my mind. Gosia i kilka innych osób po prostu oszalały.- Miałaś rację cudownie śpiewa- G.

- Chłopaku masz cudowny głoś, masz tę robotę niech Ci fortepian służy i graj nam takie piękne piosenki- G.

Alessandro, ucieszył się, że nie będzie musiał grać na ulicy i dostawać lanie.

Zaśpiewał jeszcze kilka innych piosenek i tak rozkręcił małą imprezę w barze dla pracowników, którzy bardzo go polubili.

Amelia cieszyła się szczęściem Alessandra. Ale pewnego dnia, gdy miała wolne siedziała smutna w barze i Alessandro zaśpiewał piosenkę Phila Collinsa – One More Night.

Potem zobaczył w jej oczach łzy, podszedł do niej podczas przerwy żaby dowiedzieć się, o co chodzi. I wtedy ona opowiedział mu o ciąży i o Andrzeju.

- Jesteś w ciąży? I narażałaś dla mnie życie dziewczyno- A.

- Ja tak mam zawsze rzucam się, jak w ogień, szalona jestem po prostu i widzisz jak mi to wyszło zostałam sama z dzieckiem i tyle dlatego płacze, smutno mi, bo wierzyłam w miłość poszłam za głosem serca i zobacz dokąd mnie to doprowadziło. Czasami jestem zła na siebie- Amelia.

- Ja przyjechałem tu aby zarobić kasę u cioci jestem sam z mamą tata 2 lata temu odszedł i jest ciężko żyję na wsi mam ziemię – A.

- Mój tata żyję a czasami mam wrażenie jak by byłoby martwy jest tak zimy, jak głaz wojskowy ciężki przypadek- Amelia.

Do baru przychodzi mama Amelii chce się dowiedzieć jak córka się ma, przyjechała tu w tajemnicy przed mężem. Alessandro, poszedł już grać a Anna zauważyła córkę położyła rękę na jej ramieniu.

Amelia odkręciła się i zobaczyła mamę, ucieszyła się tak bardzo jej teraz potrzebowała, miał a wrażenie jak by przywołała ja myślami. Rzuciła się jej w ramiona.

- Mamo jak dobrze, że jesteś, jest mi tak ciężko dziś myślałam o tobie- Amelia.

- Mi też jest ciężko bez was ty tu Rafał gdzieś daleko na wojnie a ojciec zadufany w sobie nie widzi niczego poza czubkiem swojego nosa jest tak nieugięty. Rafał pisze, że jest mu ciężko co ja mam powiedzieć, napisać? -Anna.

- Rafał poddał się ojcu szkoda mi jego, bo zawsze marzył aby być archeologiem wykopywać skarby a musi latać po poligonie albo na jakiejś nie naszej wojnie. Kocham go i tęsknię za nim- Amelia.

- Pamiętam jak był małym chłopcem zawsze kopał pod ziemią i szukał skarbów. Józef wszystkich nas doprowadzi do ruiny psychicznej, wiesz córciu myślę o tym aby rozwieść się, zanim tylko się boję, bo nie mam pieniędzy co mam robić- Anna

- Mamo zaskoczyłaś mnie tym stwierdzeniem, jestem całym sercem z tobą zgromadzi sobie pieniądze sprzedaj coś cennego i wtedy będziesz miała na start- Amelia.

- To nie jest takie łatwe sama wiesz jak jest! A cóż to za piękna muzyka i śpiew- Anna

- Nowy nabytek baru Alessandro Włoch- Amelia.

- Pięknie śpiewa- Anna.

- Wiem jak go usłyszałam pierwszy raz coś fantastycznego- Amelia.

- Zakochałaś się? Czy mi się wydaje – Anna?.

- Mamo no coś ty mało mam problemów to jeszcze to miłość nie jest dla mnie po prostu ładnie śpiewa i tyle- Amelia.

- Masz rację zajmij się dzieckiem sobą, masz tu trochę pieniędzy zaoszczędziłam dla ciebie- Anna.

Potem kobiety się rozeszły. - Muszę wracać, zanim Józef się zorientuje, że mnie nie ma poszedł na szachy z tym swoim kolegą Arturem- Anna

- Artur akurat jest spoko zawsze mityguje ojca – Amelia.

- Uciekam już trzymaj się córcia- Anna.

Amelia odzyskała dobry humor, Alessandro się ucieszył.

- No i taka powinnaś zawsze być uśmiechnięta ze łzami Ci nie do twarzy- Alessandro.

- To moja mam była- Amelia.

- A to wiadomo, cieszę się z Tobą też tęsknię za swoją mamą- Alessandro.

- Mogę cię przytulić- Amelia.

- No pewnie- Alessandro. . . . - Już Ci lepiej?- Amelia

- No już odrobinę- Alessandro z uśmiechem.

- Ok już przeginasz pan- Amelia.

- No tak idziemy dalej grać panie- Alessandro.

Potem Alessandro pomagał sprzątać bar, wycierał stoliki razem z Amelią, oboje się zaprzyjaźnili fajnie się dogadywali.

Alessandro, poszedł z Amelią na badanie USG, na monitorze oboje oglądali małą kropeczkę i słyszeli bicie jej serca. Potem poszli na lody i spacer. Było bardzo miło.

- Zycie to naprawdę cud z takiej małej kropeczki powstanie człowiek jak to jest?- Alessandro.

- No to jest cud i ogromna tajemnica- Amelia.

Amelia zobaczyła Andrzeja i nie wiadomo skąd powiedział do Alessandra.

- Pocałuj mnie- Amelia.

Alessandro, był nieco zaskoczony i potem to ona przejęła inicjatywę i pocałowała go Andrzej zauważył ja i jej kochasia.

- Amelia co ty wyprawiasz będziesz matka!!- A.

- A ty co robisz będziesz ojcem i co obściskujesz się z innymi babami jesteś ostatnią osoba która może mi coś wypominać- Amelia wzięła Alessandro za rękę i odeszli.

- przepraszam cię, ale ten facet to ojciec dziecka i chciałam mu dopiec przepraszam, że to na ciebie trafiło- Amelia.

- Oj wariatka jesteś, ale pozytywna- Alessandro podszedł do tego na luzie.

Alessandro, próbował nauczyć Amelie śpiewać piosenkę Over the Reinbow ćwiczyli ją razem i pewnego wieczoru zaśpiewali.

Amelia zaprosiła na ten wieczór mamę aby zobaczyła jak śpiewa.

„Po wielu treningach z naszą gwiazdą i ja się odważyłam zaśpiewać nie wiem jak mi to wyjdzie? Zapraszam was do wysłuchania piosenki Over the Reinbow w moim i Alessandra wykonaniu”- A.

Anna była dumna z córki, bo duet wyszedł im cudownie. Zebrali mnóstwo braw. Alessandro, był dumny z Amelia.

- Byłaś wspaniała gratuluję wyszło genialnie- Alessandro.

- Córeczko jestem z Ciebie dumna wszyło pięknie- Anna uściskała córkę i przy okazji poznała Alessandra Anna też świetnie mówi po angielsku, Włosku i Niemiecku więc dobrze jej się rozmawiało w ojczystym języku chłopka. Tylko wtedy Amelia nic nie rozumiała:(.

Wieczór był udany, Anna świetnie się bawiła z córką. Gdy wróciła do domu miała chęć podzielić się z mężem swoimi emocjami, ale niestety nie mogła, bo wie jaka by była jego reakcja.

Amelia i Alessandro są już zmęczeni po całym dniu, ale oboje kręcą się i nie mogą zasnąć.

- Dlaczego ?- Oboje

- Ty pierwszy- Amelia

- Dlaczego nie śpisz? Za dużo emocji pewnie. Nic nie mówiłaś a też ładnie śpiewasz- Alessandro.

- Wolę fotografię, ale nigdy nie mogłam się tym zajmować ojciec. . A już nic lepiej idźmy już spać- Amelia się odkręciła.

- Co jest z tym Twoim ojcem nigdy nie kończysz coś zaczniesz i urywasz, o co chodzi- Alessandro.

- Mój ojciec jest strasznie surowy całe życie w wojsku odbiło się na nim bywa okrutny nawet mama się go boi mój brat poszedł do wojska żeby go zadowolić a tak naprawdę zawsze marzył o archeologii ja też chciałam być fotografem a skończyłam w barze z dzieckiem bez kasy. Może i miał trochę racji miałabym zawód to prędzej byłabym kimś a tak jestem zerem bez przyszłości- Amelia.

- Co ty mówisz jesteś wartościową dziewczyną nie wiem, czy któraś inna stanęłaby w obronie nieznajomego z innego kraju, czy przygarnęła go sama nie mając wiele. Twój ojciec to tyran i każdego z was maltretuje psychicznie mój był alkoholikiem, mama ukrywała to przede mną, ale ja widziałem dawno i dlatego wpadł w ta maszynę. Ale kochał niesamowicie mnie i mamę tego nigdy mu nie zapomnę oddał ostatnie pieniądze żebym mógł się uczyć gry na fortepianie- Alessandro.

- Ja tak dobrze nie mam, połóż się już spać- Amelia.

- Ale pamiętaj nigdy nie myśl o sobie jako o kimś bezwartościowym tylko dlatego, że j=ojciec nie wie jaki ma skarb. Obudzi się, ale będzie za późno- Alessandro- Dobranoc perełko.- dodał.

- Jak mnie nazwałeś?- Amelia.

- Perełką, bo chyba sama nie wiesz jaki masz głos jesteś nieodkrytą perła- Alessandro- tzn. odkrytą dziś- dodał.

Amelia zaczęła go łaskotać potem wieczorna bitwa na poduszki a na końcu sen.

I poranek. Obudził ich widok czyjejś twarzy nad nimi.

- Witaj Alessandro mam mia jak ty wyrosłeś to ja ciocia Alice, twoja mama do mnie dzwoniła, że jesteś tu od tygodnia a ja byłam w Madrycie z wujkiem Wojtkiem, ale już jestem i zabieram cię do siebie, a co to za kobieta?- Alice.

- Witaj ciociu to moja przyjaciółka, pomogła mi jak tu przyleciałem- Alessandro.

- Nic nie rozumiem kto to jest i co ona tu robi?- Amelia.

- To moja ciocia Alice- Alessandro.

Amelia przywitała się po angielsku.

- Ja i po polsku mówię mieszkam tu już 14 lat więc zdążyłam się naumieć- Alice.

- Ok to niech ciocia da nam chwilkę się ubierzemy i wyjdziemy do cioci- Amelia.

- Ale ja jestem jego ciocią nie Twoją- Alice.

- Wiem, ale chcę się ubrać- Amelia.

- Zabieram chłopak i wychodzimy a ty rób co chcesz- Alice.

Alessandro, jest w samych bokserkach lekko się wstydzi cioteczki.

- Ok to ja sama wyjdę a ty dołącz- Alice.

 

- Jaki wstyd pewnie powie mamie, że spałem z kobietą i mama będzie wściekła-A.

- A co to zakazane czy co u was?- Amelia

- Włochy to Włochy niby to samo, a jednak mama pomyśli, że śpię z kobietami, a nie pracuje tak jak obiecałem- Alessandro.

- O matko następny co coś obiecał, każde z nas jest okropnie zagubione w swoim własnym świecie- A.

- No widzisz nie tylko ty masz pod górkę ja też- Alessandro słyszy swoje imię wołane przez cioteczkę.

- Idę już idę – Alessandro- do cholery -dodał.

Amelia uśmiecha się, bo chłopak poplątał się w swoim stroju.

- A ty co też się szykuj- Alessandro.

- Ej to, co znaczy się, że to koniec już się nie zobaczymy już nie będziesz grał?- Amelia.

- no chyba tak jak ciocia mnie weźmie w obroty to koniec- Alessandro.

- Chodzi tu do mnie przytul się, bo potem przy cioci nie wypada- Amelia.

- Ok ja też będę tęsknił, ale muszę- Przytulili się na pożegnanie.

- Odwiedź nas jeszcze kiedyś- Amelia.

- Postaram się- A.

Potem oboje wyszli do cioci.

- No to pozbieraj swoje rzeczy i idźmy u mnie będziesz miał dobrze swój pokój będzie dobrze obiecałam twojej mamine, że s się zajmę Tobą- A.

I tak mijał ten czas Alessandro pracował pomagał cioteczce w ogrodzie, czyścił jej basen, grał z nią w szachy a wieczorami tęsknił za śpiewaniem i za . . . Amelią.

Ona też pracowała, chodziła na spacery trochę śpiewała i też tęskniła.

- Smutno tu bez Alessa, śpiewał tak ładnie – Gosia.

Amelii zrobiło się smutno, ale nagle w drzwiach zobaczyła jego przyszedł do baru, bo tez tęsknił. Amelia, gdy go zobaczyła rzuciła się na niego.

- Jak ja cholernie tęskniłam- Amelia.

- Ja też za śpiewaniem i za Tobą- Alessandro.

- To śpiewaj ludzie czekają- Amelia.

- Chcę z Tobą pogadać- Alessandro.

- To mów – A.

- Nie wiem jak to będzie, ale muszę wracać do domu przynajmniej na trochę mama zachorowała- A.

-To jedz ja poczekam, tylko obiecajże kiedyś wrócisz- Amelia.

- Obiecuję dziś zagram chcę Cię rozweselić, bo widzę smutek na twojej twarzy – Alessandro.

- Graj czekałam na ciebie i twój głos- Amelia.

 

Alessandro, śpiewa a Amelia właśnie w tym momencie, kiedy wie, że on wyjeżdża uświadomiła sobie, że go kocha i to bardzo, nie czekając na nic podeszła do niego i pocałowała go.

- Nie wiem, czy czujesz to samo, ale ja nie potrafię już bez Ciebie żyć wiem, że jest jak jest, ale teraz właśnie to sobie uświadomiłam- Amelia.

- Ja też Cię bardzo lubię, ale nie wiem, czy udźwignę ten ciężar, wiem, że teraz Cię zranię, ale nie potrafię żyć z kobietą która ma dziecko z innym- Alessandro wyszedł a Amelia przeżyła kolejny szok w życiu. Przez kilka dni nie wychodziła z pokoju, nie miała na nic siły. Rozczarowała się. Było jej tak przykro, Alessandro leciał do Włoch też był smutny.

 

Anna otrzymuje telefon z wojska, bo Józefa nie było, kobieta usłyszała coś strasznego „Pani syn został poważnie ranny trwa walka o jego życie. Jest w szpitalu w Niemczech”.

Anna jest zdruzgotana, dzwoni do męża i mówi mu co się stało on rezerwuje samolot do Niemiec, Amelia nic nie wie, na miejscu rodzice dowiadują się, że chłopak stracił nogę a jego życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo. Anna siedzi przy synu, chłopak jeszcze śpi.

- To Twoja wina, ty go do tego zmuszasz pisał do mnie w listach, że nie potrafi się odnaleźć w tym wojsku, ale robię to dla taty a teraz co jak on zareaguje jak się obudzi?- Anna.

- To fajtłapa i tyle – Józef.

- Jak możesz prawdę nie masz serca nawet dla własnych dzieci jak wyzdrowiej to zabiorę go do domu na wsi tam będę z nim- Anna.

- A rób co chcesz, jesteś głupia i tyle pobłażasz im od dziecka – Józef.

- I mają do mnie więcej zaufania i szacunku niż do Ciebie- Anna.

- Co ty wiesz o szacunku kura domowa- Józef.

- Więcej niż wielki wojskowy co to nigdy nie był na prawdziwej wojnie – Anna.

Józef się zdenerwował i miał już ją uderzyć, kiedy wszedł lekarz.

Po kilku dniach w śpiączce wynudzono Rafała, chłopak był nieco skołowany, ale gdy zobaczył mamę nieco się uspokoił.

- Mamo nie dałem rady co ojciec powie- Rafał.

- Nie martw się co ojciec powie ojciec to drań bardzo żałuję, że wcześniej mu się nie sprzeciwiłam, zanim poszedłeś tam, on powinien być dumny z takiego syna jak ty.- Anna.

- Mamo ja nie wiem jak to się stało nagle coś wybuchło i nic już nie pamiętam, teraz się obudziłem- Rafał.

Nagle Rafał czuje, że czegoś mu brakuj, odkrywa kołdrę i widzi, że nie ma nogi wpada w szał. Lekarze interweniują.

Rafał przez długi czas nie mógł się pozbierać z tym, co go spotkało , był zły na cały świat. Po 3 tyg. W szpitalu wrócił do Polski, razem z mama pojechali do domu na wsi. Nie chciał pokazywać się nikomu w takim stanie.

 

Natomiast Amelia była nadal smutna, ale musiała pracować i zarabiać pieniądze dla siebie i maluszka, Alessandro opiekował się mamą przywiózł sporo pieniędzy dał je komornikom, dowiedział się o nich podczas choroby mamy.

- Mamo co mam robić chyba się zakochałem, ale ona jest w ciąży z innym i nie wiem co mam robić i jeszcze sprawiłem jej przykrość powiedziałem jej o tym a ona teraz pewnie jest smutna przeze mnie bardzo mi pomogła, kiedy wylądowałem w obcym kraju i nie miałem nic- Alessandro.

-Synku nie ważne jest kto jest ojcem ważne jest kto wychowa jak będziesz chciał być ojcem jej dziecka to będziesz. Nigdy nie można ranić osoby która się kocha to pierwsza i podstawowa zasada- Giovana.

- Mamo jesteś wspaniała- Alessandro.

 

Anna pisze do Amelii i że są w domu na wsi z Rafałem jak chce może przyjechać nie ma taty. Więc Amelia jedzie chce się zobaczyć z bratem, ale to, co zobaczy totalnie ją zaskoczyło mama nic jej nie mówiła. - Tą są uroki bycia na wojnie- Rafał.

Amelia nic nie mówiła tylko mocno przytuliła brata.

- Jak dobrze /cię widzieć Braciak- Amelia.

- Nie oszukasz mnie jesteś smutna co się dzieje- Rafał.

- Ojciec mnie wyrzucił z domu jestem w ciąży i facet którego pokochałam zostawił mnie- Amelia.

- Daj spokój masz nas pomożemy Ci, wychowamy tego brzdąca- Rafał.

Amelia i Rafał bardzo się do siebie zbliżyli dużo czasu ze sobą spędzili, Amelia została na kilka dni u mamy, razem świetnie spędzali czas, bez ojca. Rafał tez zrozumiał, że nie było sensu mu się podlizywać on i tak tego nie doceni, nawet nie zadzwonił do niego a no tak czekał zerkał na telefon.

- Nie czekaj on ma nas w dupie liczą się tylko jego znajomi woskowi a my to kula u nogi dl niego- Amelia.

- Wiem, ale ciągle chcę aby chociaż raz w życiu mnie pochwalił jak małe dziecko- Rafał.

Amelia go przytuliła. - Ja też chciałam aby chociaż raz mnie przytulił powiedział, że jest dumny ale ciągle za mało ciągle nie tak, a teraz mam to gdzieś najważniejsze że mam was- Amelia

- A co z tym chłopakiem mama mówiła z to Włoch- Rafał.

- Nic on mnie nie chce- Amelia.

- To nie prawda chcę i to bardzo odnalazłem Cię nawet tu więc to znaczy, że zrozumiałem jak bardzo Cię kocham Perełko- Alessandro.

- No idź głupia chłopak nazywa Cię Perełką a ty co siedzisz i się zastanawiasz- Rafał.

- To nie takie proste nie wiesz co on mi powiedział, że nie chcę być z dziewczyną co ma dziecko- Amelia.

- Ale teraz już chyba chce no idź pogadaj, chociaż z nim- Rafał.

Amelia wstała i spojrzała na niego miał w rękach bukiet róż.

-Zmieniłeś zdanie już mnie chcesz- Amelia.

- Chce cię i tę kropkę którą nosisz pod sercem- Alessandro.

- Alessandro to nie jest takie proste najpierw mnie odrzucasz, znikasz, a potem wracasz i co nagle mam Ci uwierzyć, że zostaniesz i będziesz z nami, jestem zagubiona w tym wszystkim daj mi czas muszę to wszystko sobie poukładać- Amelia.

Podjechał do niej wózkiem Rafał.

- Siostra tu nie ma nad czym myśleć, chłopak przyjechał do ciebie akceptuje twoją sytuację a ty co odrzucisz go. Był zagubiony przestraszył się tak jak ja, straciłem nogę to był dał mnie szok, ale wiem że muszę na nowo się odnaleźć. Daj mu szansę- Rafał.

- Rafał to nie jest takie proste, zaufałam mu otworzyłam przed nim serce, a jeśli tylko mu to wyznałam to on co zrobił uciekł jak mogę mu ponownie uwierzyć?- Amelia.

- pozwól mi a udowodnię Ci, kim jestem- Alessandro- dam Ci czas wiesz gdzie mieszka moja ciocia wiesz gdzie mnie szukać- dodał i zostawił kwiaty i odszedł. . .

 

W sąsiedztwie ich domu mieszka młoda dziewczyna Ilona, spacerowała po drodze, kiedy zobaczyła Rafała jak siedział w ogrodzie, chłopak spodobał się jej i przez kilka kolejnych dni przechadzała się, aby ja zauważył. Rafał widział ją, ale bał się, że dziewczyna ze względu braku nogi odrzuci go i starał się nie zwracać na nią uwagi. Choć bardzo chciał z nią zagadać, ale strach i okazał się silniejszy. Ilona jednak nie odpuszczała podeszła do niego i chciała zagadać, ale Rafa był dla niej niemiły nie chciał aby się do niego zbliżała. Ilonie zrobiło się przykro, ale nadal próbowała.

- Powiedz mi, o co ci chodzi, dlaczego jesteś taki nie miły chcę tylko pogadać- Ilona.

- Widzisz, że jeżdżę na wózku, po co chcesz rozmawiać z taką ofiarą losu- Rafał mówi podobnie jak ojciec o sobie.

- Dlaczego jesteś tak okrutny dla siebie ja myślę, że jesteś bardzo wartościowym człowiekiem, pomimo iż Ciebie nie znam- Ilona.

Rafał w końcu odważył się w nerwach pokazać brak nogi.

- Chciałaś zobaczyć kalekę to proszę napatrz się -Rafał.

Ilona była w lekkim szoku nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, ale wie, że chłopak jej się podoba i nie chce zrezygnować z niego tylko dlatego, że nie ma nogi.

- Jak to się stało?- Ilona usiadła obok niego na ławeczce i okryła go kocem który z siebie zdjął.

Rafał był nieco zaskoczony myślał, że dziewczyna ucieknie od niego i nie będzie chciała z nim rozmawiać, a stało się inaczej.

- Byłem na wojnie i mina rozerwała mi nogę. Dla mnie też to była ogromna trauma- Rafał posmutniał.

- A wiesz, że teraz są tak nowoczesne technologię zrobią Ci protezę i będziesz mógł normalnie chodzić, masz jeszcze całe życie przed sobą i ja bym chciała w nim być, jeśli mi pozwolisz. Ja też jestem zagubiona przyjechałam tu, bo miałam pewne zawirowania w życiu- Ilona pokazuje mu rany po cięciu – dziewczyna próbowała popełnić samobójstwo, padła ofiarą brutalnego gwałtu i chciała zakończyć swoje życie. Opowiedziała o wszystkim Rafałowi, chłopak był bardzo smutny.

- Każdy z nas ma swoją historię życia, musimy się pozbierać z najgorszego bagna albo podobnie jak ja , chcieć, przestać istnieć. Głupia byłam, ale teraz dzięki mojej psycholożce wracam do żywych, dwa lata mi to zajęło, ale odzyskałam siebie i chce zacząć od nowa. Chyba z tobą, ale nie wiem może tylko z daleka jesteś taki fajny- Ilona się uśmiecha.

- Być może musisz to sprawdzić sama, ja też byłem głupi myślałem, że jak nie mam tej nogi to nikt nie będzie chciał ze mną nawet gadać. Mój ojciec mówi, że jestem ofiarą losu to dla niego poszedłem do wojska i co teraz nawet nie interesuje się mną, to przykre- Rafał.

- No raczej, bo ja akurat mam kochających rodziców wspierali mnie od początku, ale nie martw się teraz jestem ja pomogę Ci się pozbierać- Ilona przytula się od niego.

Anna i Rafał odzyskali spokój, Józef natomiast pogrążył się w swojej samotności, pomimo iż spotykał się ze swoimi kumplami „Wojakami” to jednak wracał do pustego domu i czół się samotny albo po prostu nie miał kogo poniżać i to mu doskwierało, zaczęła chodzić do domów publicznych i wynajmował panienki na godziny bardzo źle je traktował.

- Jesteś gównem dla mnie- Józef, potem dziewczyny się go bały i wyrzucono je z klubu.

Jego najlepszy przyjaciel Artur, starła się przemówić mu do rozsądku, ale on ciągle powtarzał, że.

- Mam beznadziejne życie, głupie dzieci i bezużyteczną żonę- Józef.

- Józek co ty mówisz twój syn aby Cię uszczęśliwić poszedł do wojska chciał abyś przez to go kochał i docenił Rafał to fantastyczny chłopak podobnie jak Amelka, pomimo że zbłądziła w życiu to nadal twoja córka. Nie możesz ich tak traktować, ty musisz zacząć się leczyć ty masz jakąś traumę z tego wojska chłopie- Artur od dawna podkochuje się w Annie zonę Józka, ale chce być lojalny wobec przyjaciela i nie zbliża się do niej.

Józek jest wściekły na Artura za to, że nie stoi po jego stronie. Na kolejnym spotkaniu Artur mówi kolegom o traumie Józefa i mężczyźni namawiają go na terapię.

- Nie poradzisz sobie sam znam dobra specjalistkę dam ci jej namiary ona Ci pomoże- kolega.

Józef odrzuca pomoc, wręcz gniew się na kolegów i nie przychodzi więcej do klubu, pogrążył się w samotności i do tego wspiera się alkoholem. Zachodzi na dno w tej swojej dumnie i honorze.

A jego rodzina w końcu zaczyna normalnie żyć, Annę odwiedza Artur i mówi jej o sytuacji Józefa, kobieta odnajduje w nim wsparcie.

Natomiast Amelia rozmyśla na temat Alessandra zaczęła za nim tęsknić, ale nie wie, czy po raz drugi może posłuchać swojego serca. Jest na rozdrożu, pewnej nocy nie mogła zasnąć bierze auto i jedzie pod dom cioteczki Alice, widzi jak z domu wychodzi Alessandro w towarzyskie rozbawionej dziewczyny, Amelia jest w szoku, a tą dziewczyną jest Megan córka cioteczki, przyjechała do rodziców i chciała przywitać się z kuzynem. Ale Amelia o tym nie wie i myśli, że to jakaś jego potajemna dziewczyna i znowu kilak dni przezywa w samotności i rozżaleniu.

A Alessandro ciągle na nią czeka wypatrując ją w oknie.

 

Dziewczyna jedzie na wizytę do lekarza, myśli, że wszystko jest ok jak poprzednim razem, ale jednak nie lekarz informuje ja, że dziecko może urodzić się z poważną wadą serca i proponuje dziewczynie usunięcie ciąży, gdyż zagraża ona nie tylko dziecku, ale i jej życiu. Amelia jest zdruzgotana, bo wszystko było ok a teraz, taka diagnoza.

- Muszę to wszystko przemyśleć spadło to dla mnie jak grom z jasnego nieba. - Amelia wyszła z gabinetu nie wiedział co ma robić pojechała do Alessandra kompletnie zapomniała o tym, że widziała go z dziewczyną, chce powiedzieć jemu pierwszemu o tym i w nim znaleźć pocieszenie i być może odpowiedz.

Alessandro, był akurat na podwórku i zauważył Amelkę, widział na jej twarzy smutek a w oczach łzy i poleciał szybko do niej, nie zauważył auta i wpadł pod jego koła, Amelia widział to zdarzenie i szybko poleciała do niego leżał we krwi, przyjechało pogotowie, zabrali go do szpitala konieczna była operacja. Do szpitala tuż za nim przyjechał Alice i Megan, obie martwiły się o chłopaka.

Amelia bardzo się martwiła.

- Co z moim kuzynem jest, to ty go znalazłaś- Megan.

- Jesteś jego kuzynką- Amelia.

- Tak a ty to kto ?- Megan

- Ja jestem Amelia jego znajoma- Amelia.

- Oj chyba raczej coś więcej niż znajoma, ciągle o Tobie gada oszalał na twoim punkcie- Megan.

Amelia ucieszyła się tym, co powiedział Megan, uściskała kobietę.

- Ja też go kocham, całym sercem- Amelia.

Obie dziewczyny i cioteczka czekały na wynik operacji, która wyszła pomyślnie i chłopak powoli dochodził do siebie pod czujnym okiem 3 kochających go pań.

- Mogę zostać sam z Amelią – Alessandro.

Cioteczka i Megan wyszły na kawę a oni zostali.

Amelia pocałowała go bardzo namiętnie.

- Widziałam Cię z Megan i myślałam, że masz kogoś, ale teraz wszystko wiem i jestem w tobie zakochana po uszy- Amelia.

- Co się stało wtedy? Widziałem ogromy smutek w twoich oczach?- Alessandro.

-Muszę ci coś powiedzieć byłam na badaniach i powiedzieli, że maluszek może się urodzić z wadą serca i mówili mi żebym. . . Usunęła ciążę i nie wiem co mam myśleć chciałam ci to powiedzieć- Amelia.

- A co ci podpowiada serce?- Aleksandrowi.

- Żeby nie chce urodzić- Amelia.

- To tak zrób ja będę cię wspierał we wszystkim, jeśli pozwolisz chcę być ojcem dla tego malucha- Alessandro.

Amelia nie mogła uwierzyć w to, co usłyszał, ucieszyła się ogromnie.

Alessandro, zdrowiał i wrócił do baru śpiewać Gosia bardzo się ucieszyła, Amelia już nie pracował brzuch jej rósł z dnia na dzień. Oboje wybierali ubranka i rzeczy do pokoju dla dziecka okazało się, że będzie .. Chłopiec Milan po dziadku Alessandra z którym był bardzo zżyty chciał aby chłopiec nosił to imię. Alessandro, śpiewał w barze pewnego dnia pojawił się tam znany kompozytor muzyczny gdy usłyszał jego głos był oczarowany chciał nawiązać z nim współprace.

- Masz cudowny głos zgłoś się do mnie może coś nagramy- Paweł PS. „Pablo”

- Profesjonalnie w studiu ja- Alessandro.

- Tak ty dużo osiągniesz chłopaku tak coś czuję a ja mam nosa do takich spraw- Pablo.

Następnego dnia Alessandro zjawił się w studio razem z Amelką, Pablo napisał specjalnie dla niego piosenkę i razem przez kilka dni ją dopracowywali. I Pablo puścił ja w radio. Okazał się hitem, obaj byli szczęśliwi.

- Mówiłem Ci, że będziesz wielki- Pablo.

Alessandro, odniósł sukces razem z Pablem pisali nowe piosenki a w międzyczasie Amelia urodziła Milana, chłopiec przeszedł operację serca i powoli dzięki kochającym rodzicom dochodził do zdrowia. Alessandro, pod wpływem tych emocji napisał piosenkę „Synu” opisał ciężką drogę jaką musiał przejść ten mały wojownik. Który po 2 miesiącznica spędzonych w szpitalu w końcu wyszedł do domu. Gdy Amelia wysłuchała tego utworu była bardzo wzruszona.

- Moja gwiazda, słyszałam w radiu nie raz twoją piosenkę dumna jestem z ciebie- Amelia.

 

Dzięki Odwadze i mądrości matczynej z Milana wyrósł fajny chłopak miał kilka ograniczeń, ale był pogodnym chłopcem, po kilku latach Alessandro i Amelia wzięli ślub i przywiązywali na świecie swoją córeczkę Viole, chłopak był rozpoznawany na całym świecie dzięki swojemu talentowi i ciężkiej pracy odniósł sukces. Podróżował po całym świecie koncertował Pablo był jego managerem i przyjacielem. Anna wzięła rozwód z Józefem i zaczęła od nowa z Arturem, wróciła do pracy była księgową, Rafał związał się z Iloną mają córeczkę Natalię, a Andrzej uzależnił się od narkotyków i po pewnym czasie zmarł nigdy nie poznał syna.

Józef załamał się skorzystał z rady przyjaciela i poszedł na terapię, chciał rozmawiać z Rafałem który odwiedził go w ośrodku.

- Syny jestem z Ciebie dumny nie doceniałem Cię, ale w głębi duszy zawsze tak było, bałem się, że możesz okazać się lepszy zmarnowałem Ci i sobie życie poświęcając się temu wojsku ona mnie zniszczyło psychicznie ciesze się, że zgodziłeś się na rozmowę- Józef.

Rafał po raz pierwszy był naprawdę szczęśliwy usłyszał po wielu latach od ojca to, co chciałby usłyszeć każdy młody chłopak. Mężczyźni Jeszcze długo rozmawiali mieli tyle do opowiedzenia.

Józef zrozumiał swój błąd terapia bardzo mu pomogła, okazało się, że w wojsku bardzo go gnębili i on w domu chciał pokazać, że jest lepszy od wszystkich chciał zrekompensować swój wstyd. Ale powoli wychodzi z tej pustki życiowej. Stara się nawiązać dobry kontakt z dziećmi. Nawet Amelia mu wybaczyła.

- Jesteś moim ojcem zawsze Cię kochałam- Amelia.

Miłość dzieci do rodziców i odwrotnie jest wieczna pomimo różnych zawirowań.

Pomimo ogromnej sławy Alessandro pozostała nadal skromnych chłopakiem z włoskiej wsi, spłacił wszystkie długi mamy i kobieta może teraz żyć spokojnie, często ją odwiedzają Amelia Alessandro i dzieci- Świetnie mówią po włosku, po angielsku i polsku. Ogromny talent Alessandra i lekcje jakie pobierał przyniosły rezultaty teraz jest popularnym śpiewakiem.

Opowiadanie kończy się wspólnym występem Alessandra i Amelia na scenie, lubią oboje czasami coś pośpiewać...... Miłość i pasja jak zwykle wygrały:).

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania