Spokój lubi ciszę

Dwoje dojrzałych ludzi Klara i Tomasz, spotyka się na dachu szpitala. On przyszedł tu po śmierci żony, załamany, roztrzęsiony i pełen żalu. A ona chciała zaczerpnąć świeżego powietrza, gdyż trwa operacja ratująca życie jej syna Michała, kobieta pali papierosa trzęsącymi się rękoma.

Tomasz przez ostatnie 5 lat zmagał się z chorobą żony, rak powoli zabierał mu Annę. Siedział przy niej do ostatniej chwili, trzymał ja za rękę, gdy umierała. To był dla niego cios, żona była jego pierwszą wielką miłością to z nią odkrywał uroki życia, ma z nią córkę Julię.

Natomiast Klara świętowała z przyjaciółkami swoje 60 urodziny, kiedy dostała telefon, że jej syn Michał miał poważny wypadek. Losy tych dwojga splatają się w tym tragicznym dniu. Tomasz chciał zrobić to, co można w tym czasie najgorsze – chciał skoczyć z dachu- stał nieruchomo na jego krawędzi i patrzył w dół, nie widząc sensu dalszej egzystencji.

- Nie rób tego ! - nagle usłyszał głos kobiety.

- Dlaczego? Co może mnie jeszcze spotkać dobrego, pół godziny temu odeszła moja żona nie mam po co żyć- Tomasz.

- A co ty myślisz, że ja stoję tu dla przyjemności, operują mojego syna miał wypadek i nie wiem co dalej z nim, nie dają mu szans. To moje jedyne dziecko- Klara

Tomasz spojrzał na nią-Jesteśmy w niemal tym samym punkcie życia- Tomasz.

- Wiesz co Ci powiem mój punkt życia to nie wiem gdzie jest myślałam, że dając mu wszystko okazuje mu miłość a tak nie jest powinien mieć jakieś zakazy, normy postępowania miałam go jednego, chciałam chronić a sama wrzuciwszy go w paszczę okrutnej śmierci, kupując mu ten cholerny samochód a teraz walczy o życie przez moją głupotę. Rozpieszczony gówniarz zła na niego jestem, a jednocześnie kocham go bezgranicznie czuje się jak matka stojąca pod krzyżem Jezusa, przeszywa mnie ten sam miecz boleści- Klara.

- Nie możesz być dla siebie taka surowa chciałaś jak najlepiej, ale dzieci się na tym nie znają- Tomasz.

- Jak ja mu to teraz powiem? No pomyśl co pójdę na salę i wykrzyczeć, że nie poznałeś się na mojej dobroci, teraz to nic nie da- Klara.

Tomasz sam jest pogrążony w smutku więc jak może pocieszyć Klarę.

Oboje spędzają noc na dachu, gdy się rozwidnia dzwoni telefon lekarz informuje Klarę, że jest po operacji, kobieta idzie do syna jest pobijany, siedzi przy nim trzyma go za rękę.

- Synku wróć do mnie, mam tylko Ciebie- zalana łzami Klara.

Lekarze nie mają dobrych wieści mózg chłopaka obumiera, to tylko kwestia czasu jak odejdzie, - proszę przy nim być, być może jeszcze coś usłyszy- Lekarz.

Klara nie może się pogodzić z tym, po raz pierwszy od kilku lat zaczyna się modlić, pędząc przez życie zapomniała o Bogu, a dziś modli się najgorliwiej jak potrafi.

Michał żył jeszcze dwa dni, po czym odszedł dla Klary to był ogromny cios, kobieta szalała z rozpaczy. Długo nie mogła do siebie dojść, pogrzeb pamięta jak przez mgłę, potem czas wielkiej żałoby i rozpaczy, na przemian albo płakała, albo spała lub piła alkohol aby choć przez chwilę zapomnieć o tym, co ja spotkało. Tak mijały tygodnie, pewnego dnia przyszli do niej policjanci z rzeczami Michała, kobieta ściskała w radomiankach jego kurtkę, było tez tam pudełeczko z bransoletka z napisem „Moja kochana 60- tka”. Klara uświadomiła sobie, że Michał jechał do niej na urodziny i widocznie po drodze coś się stało, on był dobrym chłopakiem, Klara wierzy w to głęboko. Pewnego dnia śpiąc Klara zobaczyła syna był ubrany cały na biało, biła od niego taka jasność.

- Mamo, dobrze tu mi jest nie martw się tak o mnie zacznij żyć, tylko nie tak jak do tej pory tylko w pogoni za kasą, żyj bliżej Boga w harmonii ze sobą, widząc po drodze innych. Jestem Ci wdzięczny za wszystko, ale żyj tu i teraz. Muszę iść czekają na mnie . . Żyj. . Żyj – Michał.

Klara obudziła się i szukała go, ale to był tylko sen.

Tomasz też zaszył się w domu, odwiedza go córka . Tomasz gra na fortepianie ulubione melodie żony, Julia uwielbia słuchać ojca i przebywać w rodzinnym domu, spacerują razem po ogrodzie, jest tu tyle wspomnień. Razem jedzą obiady, Julia niedawno wyszła za mąż jej mąż Dawid jest pilotem samolotu często podróżuje, kocha zonę i czas rozłąki jest dla niego okrutnym czasem, ale wybierając ten zawód, wiedzieli o tym oboje, ale refleksja przyszła, dopiero gdy stanęli w obliczu tej prawdy. Być może przez to nie mogą mieć dzieci. To jest zmartwieniem Julii, bo chciałaby mieć już dziecko z Dawidem są już 4 lata w tym 4 miesiące po ślubie .

- Córeczko wszystko w swoim czasie bądź cierpliwa- Tomasz przytula córkę.

- Tatku jak dobrze, że mam Ciebie zawsze byleś moim wsparciem- Julia całuje go w policzek – zagraj coś uwielbiam słuchać jak grasz- dodała.

 

Minęło kilka długich miesięcy nastała jesień. Ponura, smętna i chłodna. Klara nieco się ogarnęła i wróciła do dawnej świetności, choć jej serce jest i do śmierci będzie rozdarte. To jednak tak jak mówił jej syn musi zacząć żyć. Jeszcze nie ma pomysłu na to życie, ale wie ze syn czuwa nad nią i to on poprowadzi ją za rękę tak jak kiedyś ona, jak uczył się chodzić – Klara przypomina sobie ten czas, dzieciństwa Michała . Kiedy zupełnie rozkojarzona wpada na kogoś idącego z naprzeciwka.

Tym „kimś” okazał się. . . Tomasz. Oboje ucieszyli się na swój widok, Tomasz spojrzał na znicz i kwiaty w ręku kobiety.

- A jednak, myślałem o pani i wierzyłem, że się uda- T.

- Syn żył dwa dni, byłam z nim do końca, potem czułam jak pęka mi serce, ale przyśnił mi się i kazał żyć, ale nie tak jak do tej pory dla siebie tylko patrząc dookoła na innych.- Klara.

- To piękny sen, nasi ukochani czuwają nad nami- Tomasz.

- On jechał do mnie na urodziny kupił mi bransoletka napisem moja i tu wiek więc sam pan rozumie- Klara.

- Nie pan tylko Tomasz jestem, jestem pani wdzięczy się, bo uratowała mnie pani wtedy na tym dachu. Jestem jeszcze potrzebny tu córce a wtedy o niej zapomniałem, byłem egoistą- Tomasz.

- Nie człowiekiem który cierpiał, nie pani tylko Klara- Klara.

Oboje poczuli się teraz swojsko, poszli do żony Tomasza, a potem do Michała.

- A może zaproszę Cię na obiad, dziś jem sam Julia wyjechała na dwa dni.- Tomasz.

- Nie wiem, czy powinnam – K.

- Będzie mi bardzo miło- T.

- Ok i tak jestem sama oboje byśmy byli – Klara.

Tomasz przyjechał autem, więc pojechali oboje, posiadłość Tomasza było pokaźna, duży ogród, stajnia licząca 3 konie, balkon olbrzymi jak w Dworku.

- Jak bym przeniosła się w czasie to taki Dworek, bardzo piękny- Klara.

- Ten dom jest bardzo stary moi rodzice go pobudowali ja odnawiałem co prawda, ale cały czas chciałem zachować klimat- T.

- I udało Ci się – K.

Obiad był już gotowy Tomasz ma gosposię, zadzwonił do niej, że będzie miał gościa.

- Wszystko jak w bajce, tylko ta królewna coś star- sza- Klara.

- Książę też już ma swoje lata 65 będę miał w listopadzie- Tomasz.

- Którego- Klara.

- 14 listopad- Tomasz.

- o ja jestem 5 lat młodsza od już jesteśmy wobec siebie tacy szczerzy – K.

Przy obiedzie cudownie im się rozmawiało, potem Tomasz poprosił o kawę i ciasto usiedli przy kominku który już się palił.

-Uwielbiałem siadać tu z Anną po obiedzie i rozważaliśmy sprawy dnia codziennego, tu też snuliśmy plany. Niemal całe życie byłem z nią od liceum dotąd- Tomasz.

- Ja ze swoim mężem byliśmy 15 lat razem no i 3 przed ślubem, zmarł dość wcześnie miał 56 lat i od tego czasu byłam sam z Michałem- Klara.

- To ciężka sytuacji- T.

- Ja byłam bogata już wtedy, więc finansowa dobrze sobie radziłam, ale emocjonalnie gorzej, ale ten temat to na inna okazję- Klara – jest już późno i muszę się zbierać jakieś taksi zamówię czy coś- dodała.

- Odwiozę Cię, to taka wycieczka będzie- T.

- Powiem Ci, że czasami żałuję, że nie mam z powrotem te naście lat, kiedy to się szalało było wolnym od zmartwień- Klarze przypominają się jej lata młodzieńcze. I obraz jej wielkiej miłości Filipa, ale tego już nie chce wspominać.

- Tak, ale było tyle pięknych chwil i w dorosłym życiu ślub, narodziny dzieci, potem patrzenie jak dorastają, a potem jak wyfruwają z gniazda to najbardziej boli- T.

- Nie wiem mój syn nie zdążył wylecieć- K.

 

Minął jakiś czas, Klara kupiła wino i przyjechała do Tomasza akurat grał na pianinie, gosposia zaprowadziła Klarę do niego. Kobieta zasłuchała się w piękną melodię, przypomniała się jej noc w latarni morskiej która spędziła z ukochanym Filipem. Ale potem nastał trudny czas o którym woli zapomnieć, Tomasz zobaczył jak Klara stoi w drzwiach ucieszył się na jej widok.

- Witaj kochana bardzo mi miło, że jesteś- Tomasz.

Klara pokazuje wino – Pomyślałam, że możemy się razem napijemy, samotność nie jest dobrym doradcą- Klara – a swoją drogą jak pięknie grasz, muzyka tylu wspomnień- dodała.

- Co ty taka sentymentalna dziś, zawsze pewna siebie kobieta a dziś. . . Co się dzieje- Tomasz.

- Po prostu tęsknie za synem i jedyną osobą jaka przyszła mi do głowy to ty, nie wiem, czy dobrze zrobiłam przyjeżdżając z winem- Klara.

- Doskonale dawno nie piłem wina, poproszę gosposię to zrobi jakieś przekąski- Tomasz.

Klara miała chwilę aby rozejrzeć się po pokoju było w nim dużo okien i sofa oraz fortepian tak wyglądało, że to był pokój do gry, potem było wyjście na ogród. Klara przyglądała się już nieco przysychającej zieleni.

-Lubię jesień- usłyszała głos Tomasza, który przyniósł kieliszki otworzył wino i polał je w kielichy.

- My zawsze lubiliśmy lato wyjazdy na Mazury coś fantastycznego Michał kochał pływać łódką często zabierał mnie na takie przejażdżki a ja się okropnie bałam, nie umiem pływać- K.

- Jak chcesz to ja też zabiorę cię na taką wyprawę tu niedaleko jest jezioro mam łódkę swoja własną – T.

- No nie wiem, twoja córka pewnie byłaby zła na mnie, że po śmierci jej mamy pojawiłam się ja- K.

- Julia ma swoje życie, choć nie wiem jak ona by to odebrała- T.

- No widzisz, nie chce aby pomyślała z być może próbuje zająć miejsce jej mamy- K.

- A próbujesz?- Tomasz zalotnie.

- Tomek daj spokój oboje po prostu jesteśmy w podobnej sytuacji nawet nie pomyślałam o nas- K.

Oboje wzięli w rękę kieliszek i z uśmiechem na twarzy wypili winko. Dzień był udany.

Julia i Dawid są na romantycznej kolacji, jest miło rozmawiają o swojej miłości.

- Wiesz jakieś 10 lat temu nawet bym nie przypuszczał, że będę mieć żonę i będę z nią siedział w tak cudownym miejscu, myślałem, że będę wolnym pilotem, brakuje mi Ciebie, ale – Dawid.

-Wiem oboje się na to pisaliśmy, wiesz pomyślałam, że w następny lot wybiorę się z tobą mam wolne w pracy a tłumacz Ci się przyda – Julia.

- To świetny pomysł- Dawid prosi zonę do tańca, bo akurat zagrali melodię. Julia bardzo chce być mamą i myśli, że spędzając z Dawidem więcej czasu spełni się jej marzenie.

Tomasz siedzi sam w domu przegląda album ze zdjęciami, natrafił akurat na zdjęcie ślubne, przypomina sobie ten dzień te nerwy jakie mu wtedy towarzyszyły jak bardzo bał się, że nie będzie dobrym mężem i ojcem jak zadręczał tymi pytaniami swojego świadka i a jak pomogła mu wtedy jego piersiówka, Marek był jego najlepszym przyjacielem, kontakt się urwał, ale nadal ciepło o nim myśli. Przypomina mu się jak zobaczył swoją żonę w sukni i jak wszystkie wątpliwości uleciały w jednej chwili jak zły sen. Tomasz postanawia odnowić kontakt z Markiem szuka jego numeru telefonu w notesie, z którego wypadł jakiś numer, Tomasz zastanawia się, bo nie zna go i nie wie do kogo należy, więc dzwoni pod ten numer i odzywa się męski głos

- Aniu to ty, Aniu odezwij się – głos Tomasz odłożył słuchawkę i nie wiedział co o tym myśleć, jakiś mężczyzna czeka na telefon od jego żony. Co tu jest grane ? Postanowił raz jeszcze zadzwonić.

- Dzwoniłem niedawno proszę mi powiedzieć skąd zna pan moją żonę- Tomasz.

- Ania nie wspominała o mnie jestem Antoni- Antoni.

- Nie wiem kim pan jest? I co chce od mojej żony- Tomasz.

- Czy możemy się spotkać i wszystko wyjaśnię- Antoni.

- Oczywiście – Tomasz . . .

Następnego dnia Tomasz czekał w kawiarni na nieznajomego mężczyznę, do lokalu wszedł zadbany starszy pan.

- Pan Tomasz- Antoni

- Tak czekam na pana i proszę o wyjaśnienia – Tomasz.

- Spokojnie panie Tomaszu, ja i Ania to star dzieje, poznałem ją przed ślubem siedziała w kawiarni i płakała była smutna zapytałem co się dziej a ona powiedziała, że się boi, bo ślub i jak to będzie, więc powiedziałem jej, że jeśli pana kocha to wszystko się ułoży i potem od czasu do czasu się widywaliśmy, ale nic więcej najbardziej, wtedy gdy straciła dziecko, ja byłem tylko jej powiernikiem nieco więcej ja też mam zonę- Antoni.

- Powiernikiem, po co szukała powiernika przecież byłem ja- Tomasz.

- Obwiniała się, że nie. Może dać panu dziecka, co miała to panu powiedzieć takie rzeczy mówi się komuś z zewnątrz- Antoni.

- No i akurat pan był tym kimś- Tomasz.

- Ona kochała tylko pana, tylko pan był w jej każdym słowie- Antoni.

- Nie wiem nie rozumiem, o co w tym chodzi ja jestem mężem pan powiernikiem jakieś paranoje- Tomasz.

- Proszę tu są listy do pana, wiem, że Anna nie żyje bardzo mi przykro, może w tych listach się coś wyjaśni,. Przeszłość należy zostawić w przeszłości, ale czasami dobrze jest tam, choć na chwilę wrócić może w niej znajdzie się odpowiedz na wszystko, co dręczy, ja już pójdę zona na mnie czeka- Antoni.

Tomasz otworzył kuferek były w nim listy i zdjęcia.

- Każda kobiet a ma jakieś tajemnice moją był Antoni, nigdy mnie z nim nie łączyło nic poza rozmowami i przyjaźnią , mówią, że taka nie istnieje między mężczyzną a kobietą, ale ja wiem, że istnieje i ta jest dowodem na to. Nigdy Cię nie zdradziłam kochałam Cię nad życie, życie bym za Ciebie oddala gdyby mi kazano- to był fragment listu od Anny.

- Dlaczego mi nie dałaś tylko dopiero teraz- Tomasz czytał je i próbował zrozumieć.

Klara po raz pierwszy weszła do pokoju syna od śmierci, wszystko było tak jak zostawił chłopak nawet szafa była niedomknięta, kobieta usiadała na łóżku wspominała młodość Michała jak spędzali tu razem czas, na poważnych rozmowach, ale i tez na wygłupach Michał był jej oczkiem w głowie. Na biurku znalazła liściki – Myślę o Tobie Asia. A obok leżało pudełeczko z kolczykami i napis dla Asi. -On kogoś miał nawet mi nie powiedział, ale taki wiek nie ma co się dziwić- Klara.

 

Tomasz był rozbity nie wiedział kompletnie co ma myśleć jego ukochana żona miała powiernika, opowiada mu i zwierzała się z ich problemów, to jakaś paranoja dla niego. Absurd. Mężczyzna nie wiedział co ma robić miotał się, wziął kurtkę i pojechał do baru, tak po męsku posiedzieć, napić się i jutro spojrzeć na to inaczej, być może. Ale budzi się zrujnowany i nic się nie poprawiło, uświadomił sobie że to co budował z żoną przez tyle lat to jedno wielkie kłamstwo.

- Julia ciekawe czy jest moją córką, bo już kompletnie nie wieże Annie – Przy łóżku stoi jej fotografia – Jak mogłaś zrzucić mnie na samo dno, jak mogłaś a ja Ci tak ufałem wierzyłem w nas w ciebie- Tomasz wyrzuca zdjęcie Anny.

Akurat przyszła do niego Julia wróciła z podróży, Tomasz zszedł na dół przywitał ją.

- Jak miło Cię widzieć córeczko, jak się udał wyjazd?- T.

- Wyjazd był cudowny, spędziliśmy go w najpiękniejszych hotelach jak się cieszę, że poleciałam z Dawidem, a u Ciebie tatku co słychać- Julia.

- U mnie po starem bez zmian, ale co ja będę o sobie napijmy się kawy ja zawsze, coś zagram. Nie chce abyś żyła moimi problemami, masz swoje małżeństwo więc skup się na nim- Tomasz przytula córkę.

Gosposia robi im kawę i podaje ciasto, Tomasz gra na fortepianie, Julia słucha i wspomina mamę, tak bardzo ją kochała. Tomasz wspomina narodziny Julii, to był cudowny moment. Potem oboje delektują się kawą i ciastem. Po jakimś czasie po kobietę przyjechał jej mąż, więc pojechał do domu. A Tomasz spakował kubek i łyżeczkę z której piła i ma zrobić test DNA – bo przestał wierzyć żonie. Przez Antoniego jego zaufanie zostało zachwiane.

Natomiast Klarę odwiedza Asia przyjaciółka Michała kobieta jest nieco zaskoczona, ale chętnie przyjmuje dziewczynę.

- Wiem, że pani może być zaskoczona moją osoba, ale przyjaźniłam się z Michałem jego śmierć bardzo mną wstrząsnęła, chciałam choć przez chwilę pobyć blisko niego w jego pokoju, proszę mi pozwolić- Asia.

- Wiem co nieco o tobie, na biurko leży prezent dla Ciebie miałam Cię szukać i dać Ci go, ale jak jesteś to weź go sobie, pewnie, że możesz ja też tam byłam- Klara.

Dziewczyna przytuliła Klarę.

- Dziękuję jestem wdzięczna- Asia.

Asia poszła do pokoju Michała, Klara ją zaprowadziła.

- Zrobię nam kawę a ty tu posiedź nic nie jest ruszane wszystko jet takie jak zostawił- Klara.

Asia dotyka jego rzeczy, płacze był dla niej bardzo ważną osobą, to z nim przeżyła swój pierwszy raz mieli być razem, ale śmierć była śliczniejsza nie pozwoliła im na to.

Asia położyła się na jego łóżku na jego poduszce wąchała ją, nagle poczuła na twarzy zimny pocałunek w pokoju zrobiło się chłodno, to duch Michała ją nawiedził.

- Zawsze będę miał Cię w sercu. Musisz zacząć żyć od nowa, tu jest prezent dl Ciebie, mniej mnie w pamięć ale derce oddaj innemu. Spotkamy się po drugiej stronie . Kocham Cię- Michał całuje ją w policzek.

- Ja Ciebie też, zawsze będę miała w pamięci widziałam kolczyki są piękne dziękuję za ten czas razem- Asia.

Potem Michał odszedł jak sen, a Asia uśmiechnęła się do siebie.

- Dziękuję Ci kochanie – Asia.

Potem przyszła Klara i Asia poszła z nią na kawę, opowiedziała kobiecie o spotkaniu z Michałem.

- Ja też takie miała m kazał mi zacząć żyć- Klara.

- No mi też właśnie, choć to życie bez niego nie będzie już takie samo. Poznaliśmy się na uczelni wypadły mi ksiąski i wpadliśmy na siebie on był taki uroczy że nie mogłam się na niego długo gniewać, to wspaniały chłopak- Asia.

- Też strasznie za nim tęsknie miałam tylko jego nie mogłam mieć więcej dzieci i tak wyszło, mąż wcześnie zmarł i jestem tu sama- Klara.

- Czy mogę panią odwiedzać, będzie mi łatwiej się pozbierać będziemy się wspierać- Asia.

- No pewnie chętnie będę Cię tu gościć- Klara przytula Asię.

- Śmierć to najpotężniejsza kobieta świata, która przynosi ze sobą łzy, cierpienie i samotność. Odejście Michała było dla mnie ciosem prosto w serce wątpię abym jeszcze kiedyś uleczyła ta ranę- Klara.

- Myślę, że się uda, ja będę pani towarzyszyć, razem pokonamy ten mroczny czas- Asia.

- Chyba anioły Cię zesłały albo Michał maczał w tym swój palec- Klara.

- Być może – Asia z uśmiechem.

Tomasz z rana pojechał do kliniki i poddał się badaniu, jest bardzo zirytowany tą sytuacją, ale chce wiedzieć, czy Anna nie przekroczyła granicy. Po badaniu postanawia pojechać do Klary chce jej wszystko opowiedzieć, bo czuje, że eksploduje. Puka do jej drzwi, otwiera mu Klara, od wejścia widzi, że mężczyzna jest podenerwowany

- Tomasz co się dzieje? Widzę ze coś cię trapi ,wejdź- Klara

I wtedy Tomasz jak z procy opowiada jej co się dowiedział i co zrobił.

- Musiałem zrobić to DNA, bo oszaleje- Tomasz.

Klara wie coś o tym, bo sam ukrywała przez wiele lat prawdę przed swoim mężem, ale i przed Michałem, który nie był synem jej męża tylko jej wielkiej miłości Filipa, kobieta przypomina sobie tę noc w latarni morskiej w której powstał jej syn. To była jedna jedyna noc i stało się, potem poznała męża i tak już zostało, tajemnica nigdy nie ujrzała światła dziennego.

- Tomek ja też nie byłam święta jako studentka poznałam Filipa to była moja miłość największa, cała młodość należał do niego, ale potem jego mama wydała go za inną a mi serce pękło, ta jedyna noc w latarni morskiej dała mi syna, ale zabrała na wieczność ukochanego. Potem poznałam męża i tajemnica już został on wierzył że to jego syn, a tak może nie kochał by go lub odtrącił a tego bym nie zniosła- Klara.

- Klara jak mogłaś- Tomasz.

- Ok daj boże żeby Julia była twoim dzieckiem, ale jak się okaże inaczej to, co kochałbyś ją tak samo? No powiedz łatwo jest osadzać ale trudniej znaleźć się w podobnej sytuacji, Tomek jak tak postąpiłam i już czasu nie cofnę- Klara.

- Przepraszam a ja nie powinienem Cię oceniać- Tomasz.

- Tak robią przyjaciele, nie tylko klepią po plecach i mówią, że jest dobrze, ale i potrafią potrząchnąć człowiekiem- Klara. Tomasz przytulił Klarę.

- Nie chciałem nie wiem, dlaczego tak zareagowałem- T.

- Bo jesteś zły na cała tę sytuację- T.

Minęło kilka dni Tomasz otrzymuje wyniki Klara mu towarzyszy, mężczyzna otwiera kopertę i jest załamany wynik jest negatywny Julia nie jest jego córką, koperta wypada mu z rąk mężczyzna jest jak a amoku Klara zabiera go do auta jadą do lasu, kobieta ma swoje ulubione miejsce ławeczkę z której widać miasto, zabiera tam Tomasza, wie że mężczyzna musi wylądować gdzieś swój gniew.

- A ja jej tak wierzyłem jak umarła to i ja chciałem iść za nią skoczyć z tego dachu a ona zrobiła mi takie coś- Tomasz.

- Tomasz uspokój się, teraz już się tego nie dowiesz, jak to było ale najważniejsze jest co teraz zrobisz powiesz jej o tym i co złamiesz życie- Klara.

- A moje życie nie jest złamane jak myślisz- Tomasz.

- Jest widzę to rysa już zawsze pozostanie, musisz to dokładnie przemyśleć- Klara.

- Co tu myśleć maiłem żonę kurwę i co ja mam myśleć, pewnie Antoni jest jej ojcem- Tomasz

- Życie naprawdę jest skomplikowane i co teraz powiesz mnie osądzałeś? Jak ty postąpisz- Klara.

- Nie wiem, jestem totalnie zrujnowany- Tomasz. . .

 

Minęło kilka kolejnych dni, Tomasz zaszył się w domu nie chciał nikogo widzieć, spakował walizki i pojechał do Sopotu tam ma apartament, chciał odciąć się od całej tej sytuacji, okazało się po drodze że Antoni też nie jest ojcem Julii – Mówiłem Ci że ja i ona byliśmy tylko przyjaciółmi naprawdę nie wiem kto jest jej ojcem. Przykro mi- Antoni.

W Sopocie Tomasz spotkał – Marka przyjaciela i swojego świadka. Mężczyźni ucieszyli się na swój widok, poszli na drinka. Wspominali stare dobre czasy. Na pytanie Tomasz, Marek zmieszał się

- Zniknąłeś na tyle lat co się z Tobą działo?- Tomasz

- Ożeniłem się mam dwóch synów Karola i Janka tu się osiedliłem w Sopocie, a ty co porabiasz- M

- Anna zmarła 7 miesięcy temu- T.

Marek był w szoku nie wiedział o jej śmierci.

A potem Tomasz opowiedział mu to co się ostatnio wydarzyło, Marek był niespokojny. Pogadali jeszcze trochę i się rozeszli. Tomasz wrócił do apartamentu, był rozbity, patrzył przez okno i przypomniał sobie jak kupowali to mieszkanie z Anną

- Będziemy mieli gdzie przyjeżdżać latem- cieszyła się

Marek też wrócił do domu był zdruzgotany tym co słyszał o Annie myślał ze ona żyje. Marek dobrze wie że jest biologicznym ojcem Julii, Anna mu powiedziała o tym przed ślubem i to dlatego była wtedy niepewna zwierzała się z tego Antoniemu. Marek przypomniał sobie tę chwilę, kiedy tuż przed ślubem Anna powiedziała mu że jest z nim w ciąży

- Ucieknijmy razem, nosze twoje dziecko jest jeszcze czas- Anna

- Ale co ja mogę Ci dać Tomasz da wam wszystko o czym ja mogę pomarzyć- Marek.

Jego tchórzostwo i brak odwagi wlokło się za nim całe pozostałe życie.

Przez cały ślub Anna zerkała na Marka myślała że zmieni zdanie ale on trwał przy swoim. Potem zniknął z życia Tomasza i Anny, aby mogli żyć we spokoju. Cierpiał wiele lat przez to wydarzenie, Anna była niepewna przyszła do niego w pewna noc i stało się potem jeszcze kilka razy.

Potem Marek poznał Karolinę i z nią założył rodzinę mają dwóch synów. Ale o Julce tez pamiętał na każde urodziny przysyłał jej tajemniczy prezent. Życie potrafi bardzo zaskoczyć, najbliższy przyjaciel potrafi wbić nóż w plecy a kochająca żona zniszczyć.

Tomasz wrócił do siebie po tygodniu spędzonym w Sopocie, Marek nie potrafił przyznać się do wszystkiego, ogarnął go wstyd, chciał aby to zostało tak jak jest.

Natomiast Klarę odwiedzała Asia kobiety bardzo się zżyły ze sobą, Asia pomagała Klarze a ta traktowała ją jak matkę. . . .

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania