(Nie)przedśmiertny lament

Jestem wykończona.

Paskudny to był dzień.

Jestem jak chata spustoszona.

Jest chyba słonecznie, ale zaraz przez okna wpadnie cień.

Dopiero południe, ale zaraz tu będzie.

Wystarczy tylko, że żaluzje zasłonię -

niechaj mrok będzie wszędzie.

 

Ale nim mnie bezdenna dziura pochłonie,

pozwolę sobie wszystkim dobrym oddać cześć

Tym, którzy zawsze pomocy wyrażali chęć.

Chcę podarować z duszy swojej groszy pięć.

Za to, że do ciemności słońce usiłowali wpleść.

Ale nie do każdej szczeliny musi się światło wkraść.

Ja to doceniam, naprawdę.

Tylko jeszcze drzwi zatrzasnę,

by ci sami, którzy nie dawali mi ofiarą losu paść,

nie spojrzeli na trupa jak na własna porażkę.

 

Jednakże już chyba to jest ta pora,

żeby zakończyła się codzienności sodoma i gomora.

Chyba - przedziwne słowo,

którego używam chyba nałogowo.

Zaraz, chwila i będzie po wszystkim.

A raczej niczym, bo rajem to nie było zbytnim.

Nie jest, ale będzie, muszę tylko nie stchórzyć.

Nie to, co ostatnio, gdy bałam się oczy raz zmrużyć.

 

Czy na pewno tego chcę?

Przecież na samą myśl o otchłani drżę.

Czemu właściwie chciałam to skończyć?

Jestem jedną nogą tu, drugą tam.

Jeśli zechcę, mogę jeszcze zboczyć.

I tak tego nie zrobię, tylko tak sobie gram.

Chyba znowu żartowałam.

Chyba w pokera z piekłem sobie pogrywałam.

Bo zrobię krok w tył i wiem, że nie zawiniłam.

 

Z diabłem właśnie zatańczyłam.

Zatańczyłam taniec, który prowadzę ja.

Zatem chyba jednak się wycofam.

Może jeszcze ten chaos ziemski kiedyś pokocham.

 

Co to, czy to promień?

Czy rozpalił mnie własnego życia ogień?

To już jest znak,

aby już więcej nie rozmawiać z sobą wspak.

Czy kiedyś to powtórzę?

Zaiste, ale kiedy się znów obudzę,

stwierdzę, że życie to nie brutalnej polemiki temat.

A ono samo pisze za mnie niedoskonały, doskonały poemat.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • o nim pseud ponad tydzień temu
    czas dodaje przeszłości
    a dni układają się jak klocki
    jeden na drugim i chwieją niepewnie
  • Grafomanka ponad tydzień temu
    dni układają się jak klocki
    chwieją niepewnie
    i nagle zjazd do gwiazd
  • Zenza ponad tydzień temu
    Archaiczny język w rytmie la-la-la. Straszne.

    "Chyba w pokera z piekłem sobie pogrywałam.
    Bo zrobię krok w tył i wiem, że nie zawiniłam."

    Ciekawe co poeta miał na myśli.
  • o nim pseud ponad tydzień temu
    dni
    układają
    się jak klocki
    chwieją niepewnie
    i nagle
    wspomnień roztopienie
    w intensywnym wypromieniowaniu
    ciepła
    z ciała
    w kierunku
    gwiazd
  • Zenza ponad tydzień temu
    Dni układają się jak klocki, chwieją niepewnie. Wspomnienia roztopione w intensywnym wypromieniowaniu ciepła, z ciała w kierunku gwiazd.

    Ładne.
  • wikindzy ponad tydzień temu
    Nadaje się na rap i hip hop, na gitarowe brzmienia mniej, ten wiersz, jak pieśń, wiersz to też pieśń, kiedyś wierszowali śpiewacy, wierszują dalej i to nawet cacy. Dobrze, że młodzież do poezji garnie się, porusza niebanalne tematy.

    PS
    Melu? Jesteś złotą rybką? Bo tu dywagowaliśmy: https://www.opowi.pl/forum/pitolenie-138-grupowa-terapia-portalowa-w1682/
  • IgaIga ponad tydzień temu
    Za Zenzą - straszne.
  • wikindzy ponad tydzień temu
    Traumatyczne?
  • IgaIga ponad tydzień temu
    wikindzy - dla czytelników bardzo.
  • wikindzy ponad tydzień temu
    IgaIga, Elektrowstrząsami da się zgonić.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania