Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Gra cieni
Pijany wielbiciel natychmiast usiadł obok Marii. Przysunął się blisko niej.
- Masz szluga? - zapytał.
Maria nawet na niego nie spojrzała.
- Nie. - Poczuła chłód narastającego lęku i odrazy. Próbowała czytać dalej, ale litery rozmazywały się jej przed oczami. Mężczyzna obok nie poddawał się. Oparł się już o nią całym ciężarem.
- Odczep się - warknęła na niego, ale on złapał ją za nogi. Chciał ją zgwałcić w wagonie metra? Maria rozejrzała się wokół, szukając pomocy. Kilka drzemiących, zmęczonych kobiet, mężczyźni, którzy obojętnie patrzyli w inną stronę. Zerkał na nią tylko jakiś chłopak, był śmiertelnie blady, miał głębokie, ciemne cienie pod oczami i poważne, delikatne usta. Pijany mężczyzna próbował rozpiąć suwak dżinsów Marii, wisiał nad nią i ciężko dyszał. Maria nie próbowała już chować się za gazetą, walczyła z całych sił, trzęsąc się z odrazy.
- Zostaw mnie, do cholery, zostaw mnie w spokoju!
Blady chłopak wstał i podszedł bliżej. Był o wiele wyższy, niż wydawało się, gdy siedział, i chudy jak patyk.
- Zostaw ją w spokoju - powiedział cicho.
Mężczyzna puścił Marię, odwrócił się i spojrzał na chłopaka.
- Czego? - wybełkotał.
- Odczep się. Spadaj! Zostaw ją!
Marię zaskoczyło, że napastnik posłuchał jego spokojnego głosu. Mamrocząc pod nosem jakieś przekleństwa, puścił ją i potoczył się na drugi koniec wagonu. Maria drżącymi palcami wygładziła sweter i mocniej otuliła się płaszczem.
- Bardzo dziękuję.
- W porządku. Jestem Kacper.
- Maria. - Po raz pierwszy uważniej na niego spojrzała. Łagodne niebieskie oczy, chude policzki. Szary pulower z grubej wełny. Miał mocne ramiona i szczupłe dłonie.
- Rano często jeżdżę metrem - powiedział. - Tu jest ciepło.
- Ja zawsze jadę o tej godzinie - odparła Maria.
Od tamtej pory spotykali się każdego ranka. Maria starała się zawsze wsiadać do tego samego wagonu, a i Kacper był punktualnie na miejscu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania